#NafciarzeNaCyprze – drugi cypryjski sparing dla Rosjan
Tym razem rywalizowała z dziewiątą drużyną tamtejszej ligi – Uralem Jekaterynburg i przegrała 1:2 (1:2). Honorową bramkę zdobył José Kanté.
Podobnie jak w spotkaniu z FK Ufa tak i teraz to Nafciarze lepiej weszli w mecz. W pierwszym minutach drużyna Jerzego Brzęczka miała sporą przewagę i nacierała na rywali. Na początku po dobrej akcji Damiana Szymańskiego piłkę płasko w pole karne wstrzeliwał Konrad Michalak, ale obrońcy w porę wybili futbolówkę na rzut rożny. Dośrodkowanie z narożnika boiska Dominika Furmana pewnie złapał z kolei Yaroslav Godzyur. Niewiele później Dominik Dinga ostro sfaulował Giorgiego Merebashviliego, a Furman z rzutu wolnego uderzył minimalnie obok słupka.
W 9. minucie Rosjanie właściwie po raz pierwszy zapędzili się pod pole karne Wiślaków i niestety objęli prowadzenie. Po akcji z prawej strony Nikolaya Dimitrova piłkę do własnej bramki skierował niefortunnie interweniujący Patryk Stępiński. Objęcie prowadzenia podziałało mobilizująco na graczy Uralu, którzy od tego momentu zaczęli przejmować inicjatywę. Minęło ledwie pięć minut i po kolejnej akcji oskrzydlającej Eric Bicfalvi strzałem głową – po dośrodkowaniu Denysa Kulakova – zaskoczył Seweryna Kiełpina. Niebiesko-biało-niebiescy mogli szybko odpowiedzieć, po główce Adama Dźwigały, lecz golkiper przeciwników był na posterunku. W 19. i 22. minucie znów w roli głównej wystąpił najlepszy strzelec Uralu Bicfalvi, jednak najpierw trafił w boczną siatkę, a następnie zatrzymał go Kiełpin.
Około trzydziestej minuty płocczanie ponowni zaczęli stawać się stroną przeważającą, a po czerwonej kartce dla Dingi, przycisnęli jeszcze mocniej. Do końca pierwszej części szczęścia szukali między innymi Oskar Zawada, Michalak czy Semir Štilić, lecz zepchnięcie Rosjan do głębokiej defensywy na niewiele się zdało. Skomasowane ataki i sporo stałych fragmentów gry nie przyniosły powodzenia, ponieważ brakowało skutecznego wykończenia. Sytuacji do zdobycia kontaktowej bramki na pewno jednak nie brakowało.
W przerwie w składzie Wisły zaszły trzy zmiany. Boisko opuścili Michalak, Štilić oraz Zawada, zameldowali się na nim natomiast Jakub Łukowski, Nico Varela, a także José Kanté. To właśnie ostatni z wymienionych w 49. minucie pokonał Godzyura pewnym strzałem w prawy róg z jedenastu metrów. Szybko po wznowieniu gry złapaliśmy więc kontakt i mieliśmy sporo czasu na odrobienie strat.
W drugiej połowie obie strony nie tworzyły już jednak aż tylu sytuacji podbramkowych co przed zmianą stron. Jedni i drudzy dążyli co prawda do zmiany rezultatu, ale ofensywne poczynania zazwyczaj kończyły się w okolicach 16. metra. Najgroźniej pod bramką Olega Baklova robiło się po próbach z dystansu Łukowskiego. Szczególnie blisko zanotowania trafienia Kuba był w 83. minucie, gdzie o centymetry chybił z wolnego. Równie blisko było także niewiele potem, gdy 21-letni skrzydłowy mógł sfinalizować dobrą zespołową akcję, lecz jego uderzenie ponownie minęło bramkę drużyny z Jekaterynburgu. W ostatnich minutach nic się nie zmieniło i po raz drugi Wiślacy musieli na Cyprze uznać wyższość rosyjskiego ekstraklasowicza.
Trzecie i zarazem ostatnie spotkanie kontrolne na Cyprze drużyna trenera Brzęczka rozegra we wtorek 30 stycznia. Wówczas rywalem Nafciarzy będzie słowacki klub FC Nitra.
Biuro prasowe, Wisła Płock S.A.