Koper rzuca legitymację partyjną
Z szeregów SLD odchodzi kolejna osoba. Tym razem szefowa płockich struktur.
Do mediów wysłała list, w którym tłumaczy swoją decyzję. Poniżej publikujemy jego treść.
Od czasu zeszłorocznych wyborów samorządowych i rezygnacji z funkcji przewodniczącej Rady Miejskiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Płocku zastanawiałam się nad swoją polityczną przyszłością. Na przestrzeni ostatnich miesięcy znajomi i dziennikarze wielokrotnie pytali mnie, jakie są moje plany polityczne. Do tej pory nie potrafiłam udzielić jednoznacznej odpowiedzi – to niełatwa sprawa, bo z SLD związana jestem praktyczne całe swoje dorosłe życie. Pewnie po przegranych wyborach samorządowych musiałam odpocząć od polityki i przyjrzeć się działaniom moich liderów nieco z boku. Przyznaje, że rozważałam różne scenariusze. Coraz jednak mniej po drodze mi z formacją, z którą Państwo mnie tak bardzo kojarzycie, za co wdzięczna jestem – bo pracowałam na to przez lata, mając okazję uczyć się od najlepszych. Dziś jednak podjęłam stanowczą decyzję o odejściu z szeregów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Polityka w naszym kraju nabrała ogromnego rozpędu i nie będzie przesadą stwierdzenie, że jesienne wybory nie zdecydują jedynie o kształcie przyszłego parlamentu, ale ustroju w jakim przyjdzie nam żyć. 13 października przekonamy się, czy Polska powróci na drogę liberalnej, europejskiej demokracji, czy na dobre pogrąży się w mrokach nacjonalistycznej, autorytarnej dyktatury wykorzystującej dla osiągnięcia swoich partykularnych celów najgorsze wzorce z minionych systemów totalitarnych. Stawka w tej batalii jest ogromna i wymaga od wszystkich uczestników pełnego i bezwarunkowego zaangażowania. Zaangażowania, którego ja nie jestem już w szeregach partii z siebie w tym momencie wykrzesać. Tym bardziej, że dzisiejsze SLD jest zupełnie inne niż w czasach, gdy po raz pierwszy zaangażowałam się w politykę. Przyszłam tam z pełnym przekonaniem, że właśnie w SLD zrealizuję swoje lewicowe przekonania, które nadal w mojej świadomości są dominujące. Zmiana w życiu publicznym jest czymś naturalnym, ale nie zawsze jesteśmy w stanie za nią nadążyć – szczególnie, jeśli nie do końca odpowiada naszym osobistym poglądom. Po wielu przemyśleniach, pełnych emocji i tych zupełnie ich pozbawionych wiem, że swoje ideały mogę zrealizować także w innej formule opartej o codzienną aktywność wśród ludzi dążących się szacunkiem na co dzień, a nie tylko przy okazji podejmowania inicjatyw związanych z kolejną kampanią wyborczą. Często daleko innych, niż ich wewnętrzne przekonania. Wiem, że nie zabraknie mnie wśród tych, z którymi uczestniczyłam w wielu akcjach, protestach i politycznych przedsięwzięciach, nie tylko związanych z wyborami. Mam wielu przyjaciół i ludzi, z którymi darzymy się sympatią i codziennym zaufaniem opartym o wiarę, że to, co robimy, nie jest po prostu na pokaz. Z pełnym przekonaniem, że łączą nas ideały, a nie polityczne, kampanijne wyrachowanie. Wśród członków i sympatyków SLD wciąż mam wielu bliskich przyjaciół, których cenię i szanuję, a wszelkim projektom życzę jak najlepiej. Jak już napisałam, będę w nich uczestniczyć bez względu na to, kto będzie ich inicjatorem. Sama też zresztą będę takie inicjatywy podejmować. Wierzę, że w nowym parlamencie znajdzie się silna reprezentacja lewej strony – że będą to ludzie, którzy mają prawdziwie prospołeczne poglądy, a Polska pełna tolerancji nie będzie dla nich jedynie hasłem wyborczym i że to oni właśnie będą mieli realny, pozytywny wpływ na przyszłość naszego kraju. Dziękuję serdecznie wszystkim, którzy ze mną przez te lata współpracowali i życzę Im wiele satysfakcji w ich dalszej aktywności społeczno-politycznej.
Litosława Koper