Reni, Ferek, ReniFerek Junior i Mina – zapraszają do ZOO
Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Dzieci już wypatrują Świętego Mikołaja. A jakie zwierzęta kojarzą się najbardziej z tą postacią? Oczywiście renifery! Od kiedy dziewiętnastowieczny angielski literat umieścił je w wierszu dla dzieci, na stałe zagościły w zaprzęgu wesołego staruszka. Według podania Święty Mikołaj co roku okrąża ziemię saniami zaprzężonymi w dziewięć reniferów, by wręczyć prezenty wszystkim grzecznym dzieciom.
Renifery z płockiego ZOO prezentów nie wręczają, ale za to wdzięcznie prezentują się na swoim wybiegu. To renifery fińskie, zamieszkujące w naturze Rosję i Finlandię. W Płocku całym rokiem możemy oglądać nasze stado złożone z Reni, Ferka, ich synka ReniFerka Juniora i starszej cioci – Miny pochodzącej z Jarvzoo w Szwecji. To właśnie Reni i Ferek zapoczątkowały naszą gromadkę, gdy w roku 2015 przybyły z Rotterdamu i Pragi. Dziś mają 7 i 6 lat i są już szczęśliwymi rodzicami. Mieszka z nimi samczyk urodzony w maju zeszłego roku. Jego starszy brat wyjechał do ZOO Augsburg w Niemczech.
W naturze renifery żyją w stadach po ok 40 sztuk. Zamieszkują lasy i tereny podmokłe, gdzie żywią się roślinnością trawiastą, liśćmi i pączkami drzew, mchem oraz porostami. Zimą jedzą nawet zamarznięty pokarm, który są w stanie strawić! Długie nogi i szeroko rozstawione racice ułatwiają im brodzenie w głębokim śniegu w poszukiwaniu tych oryginalnych „lodów”. Na zimę kopyta twardnieją, by lepiej pokonywać trasy pokryte lodem i śniegiem. Na wiosnę miękną, by zwiększyć przyczepność do śliskich i mokrych terenów. Na podobnej zasadzie zmieniamy opony w naszych autach zależnie od pory roku.
Kolana reniferów mają specjalną zdolność wydawania dźwięku przywodzącego na myśl „klikanie”. Ma on na celu umożliwienie zwierzętom odnalezienia się w ciemności, gęstwinie czy mgle. Jeśli postoicie dłużej przy wybiegu naszych reniferów, macie szansę ten dźwięk usłyszeć.
Natura wyposażyła renifery w okazałe poroże. Poroże w odróżnieniu od rogów jest przez zwierzęta zrzucane i odrasta każdego roku – jak u naszych rodzimych jeleni i saren. Ale tylko u reniferów poroże noszą dumnie także samice! W dodatku u samic ta okazała ozdoba utrzymuje się jeszcze w okresie grudnia, podczas, gdy płeć męska traci ją w październiku lub listopadzie! Co to oznacza? Że zaprzęg Świętego Mikołaja ciągnęły… reniferzyce, bo panowie tego gatunki już o tej porze roku poroża nie noszą. Czy zauważyliście, że jeden z naszych reniferów ma tylko jedną sztukę poroża? To właśnie urodzony u nas ReniFerek Junior. Nie do końca wiemy skąd ta zmiana. Podejrzewamy jednak, że jako brykający maluch uszkodził sobie możdżeń, czyli miejsce, z którego poroże wyrasta. W niczym mu to nie przeszkadza, a jedynie czyni niepowtarzalnym i wyjątkowym.
Wracając do rogatej dziewiątki z bajek pamiętamy o czerwonym świecącym nosie Rudolfa. W rzeczywistości oczywiście żadnemu reniferowi nie świeci się nos, ale… Fiński Związek Hodowców Reniferów postanowił rozświetlić inną część ciała tych jeleniowatych. Zaczęto malować ich poroża odblaskową farbą, aby uczynić je bardziej widocznymi na drodze i zmniejszyć tym samym ich śmiertelność w wypadkach drogowych. Podobno od tamtej pory statystyki bardzo się poprawiły.
Nasze „płockie” renifery fińskie nie mają świecących poroży ani nosów. Mają za to mnóstwo wdzięku, o czym możecie się przekonać odwiedzając zimą ZOO.