Michał w Rzymie: Rzym, bieg przez wieki [cz.4]
Powiedzieć o dzisiejszym dniu, że był mocno naładowany atrakcjami to tyle, co nic nie powiedzieć. No ale zacznijmy od początku.
Jeszcze wczoraj po wysłaniu czwartkowej relacji udałem się na kolację. Wzmocniony sympatycznym winem zostałem zachęcony przez swoją małżonkę do pójścia na plac przed bazyliką Świętego Piotra i muszę powiedzieć, że w tym nocnym spacerze, zwieńczonym widokiem iluminowanej światłem fasady bazyliki, miałem bardzo wiele przyjemności.
Rano, po śniadaniu, udaliśmy się na Forum Romanum – miejsce, które przez kilkaset lat stanowiło serce starożytnego Rzymu, pierwotnie kupieckie, następnie polityczne, a w końcu także religijne. Malowniczo rozrzucone ruiny licznych świątyń oraz budynków publicznych były tłem dla naszego spaceru oraz mojej opowieści o cudach i chwale starożytnego Rzymu. Ruiny te były inspiracją dla kolejnych pokoleń wielkich wodzów Europy takich jak cesarze Karol Wielki, Otton I, II oraz III. Po Forum Romanum udaliśmy się na wzgórze Palatynu wnoszące się w bezpośrednim sąsiedztwie położonego w dolinie Forum Romanum. W dawnych czasach wzgórze Palatynu było miejscem, gdzie wznosiły się cesarskie pałace. Największe wrażenie zrobił na mnie ogólny widok na ruiny z wierzchołka wzniesienia Palatynu. Stamtąd udaliśmy się do Koloseum, mijając łuki tryumfalne Trajana i Konstantyna. I tu muszę powiedzieć, że czułem się w pewien sposób rozczarowany, gdyż znacznie ciekawiej prezentowało się ono z zewnątrz, przytłaczając wręcz swym ogromem i monumentalnością założenia.
Druga połowa dnia miała nam minąć w ogrodach Borghesse oraz w Willi Borghese, gdzie głównym moim celem było nacieszenie oczu fenomenalnymi rzeźbami autorstwa Giovanniego Lorenzo Berniniego, barkokowego wirtuoza rzeźby. Było to moje marzenie od wielu lat. Znam bardzo dobrze dorobek Berniniego, jednak możliwość zobaczenia na żywo, często z odległości nie większej niż 50 cm jego dzieł była dla mnie czymś wspaniałym. Poza licznymi dziełami autorstwa tego artysty, mogliśmy także podziwiać przepiękne iluzjonistyczne sklepienia, obrazy Tycjana, Rafaela, Rubensa, Caravaggia oraz liczne rzeźby z okresu starożytności. Ciężko byłoby mi powiedzieć, w tym momencie, co zrobiło na mnie największe wrażenie, rzeźba Apollo i Dafne, Dawid, czy może Porwanie Persefony.
Po tej uczcie, jaką była wizyta w Borghese, spacerując poprzez ogrody, doszliśmy do Placu Popolo, jednego z najpiękniejszych, jak uważam, placów Rzymu, gdzie mieliśmy możliwość zobaczenia kilku interesujących kościołów oraz monumentalnej bramy miejskiej.
Nasze zwiedzanie zakończyliśmy po ponad 11 godzinach od wyjścia z hotelu wizytą w trattorii, z której też serdecznie pozdrawiam znad karafki pysznego wina. (tak, czasu na obiad zabrakło).
Michał Korwin-Szymanowski