Płock

Ślubuję strzec bezpieczeństwa obywateli, nawet z narażeniem życia…

24 lipca Święto Policji. Znamy ich jako umundurowanych i uzbrojonych funkcjonariusz służących społeczeństwu oraz państwu do ochrony bezpieczeństwa i utrzymywania porządku publicznego. Tak stanowi ustawa. Ciężka to służba i kandydatów do niej coraz mniej. Jednak są i tacy, którzy nie dość, że gros swojego życia (a nierzadko również swoich bliskich) poświęcili dla tej służby, To wewnętrznie wierni swoim ideałom, dalej kontynuują drogę, na którą wstąpili w młodości. Nadal nie poddają się wiekowi, zmęczeniu, ogólnie panującemu zniechęceniu i zobojętnieniu. Nie dość, że dalej służą, to ich aktywność odnalazła nowe przestrzenie i poszerzyła horyzonty. Opowiem o trzech z nich. A przecież nie są jedynymi.

Nadkomisarz Piotr Sebastian Tober (52 l), ponad dwadzieścia lat służby w Policji na wielu stanowiskach i kolejnych szczeblach kariery zawodowej. Wieloletni dowódca w Samodzielnym Pododdziale Prewencji. Niemalże zaraz po zakończeniu tej drogi życia, poświęcił się ratowaniu ludzi. Od wielu lat jest ratownikiem medycznym w płockim pogotowiu ratunkowym. Nie dość tego, w chwili formowania się Wojsk Obrony Terytorialnej złożył swój akces i obecnie jest dowódcą jednego z pododdziałów w 6 Mazowieckiej Brygadzie Wojsk Obrony Terytorialnej. Wyniesione doświadczenie ze służby w Policji i Ratownictwie Medycznym, przeniósł na jeszcze inny obszar aktywności. Piotr jest członkiem Fundacji Orla Straż założonej w 2016 r. przez kmdr. ppor. Bartosza Rutkowskiego. Fundacja Orla Straż, jako cel obrał pomaganie ofiarom wojen i terroryzmu, w przywróceniu im normalnego życia. Swoją działalność Fundacja i Piotr osobiście prowadzi na terenie Iraku i Syrii, świadcząc szeroką pomoc społeczeństwu jezydów i mieszkańcom regionu, dotkliwie doświadczonych przez ISIS.

Starszy aspirant Piotr Szabrański (51 l), ponad dwadzieścia lat służby, od patrolowo-interwencyjnej do pracy w Sztabie Komendy. Obecnie, podobnie jak Piotr Tober, jest żołnierzem Wojsk Obrony Terytorialnej. Swoją aktywność realizuje między innymi w ramach zadań wykonywanych przez Siły Zbrojne na granicy Rzeczpospolitej. Duże zaangażowanie, dyspozycyjność i efektywność realizacji tego zadania, była kilkakrotnie nagradzana przez przełożonych. Jednak również i on oprócz czynnej służby dla Niepodległej ma inną pasję. Jego wielką miłością, która odwzajemnia się licznymi osiągnięciami medalowymi, jest bieganie. Mało powiedzieć biegi, są to maratony i półmaratony, biegi przełajowe i górskie, w Polsce i za granicą.

Komisarz Artur Piegat (52 l), policjant z nie mniejszym stażem, całą służbę poświęcił na walkę z przestępczością w wydziale kryminalnym. Pracując jako policjant zajmował się również osobami będącymi ofiarami przemocy. Swoje doświadczenie i wiedzę wykorzystuje dalej jako pracownik Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Zajmuje się osobami doznającymi przemocy oraz osobami stosującymi przemoc. Prowadzi szkolenia i zajęcia na temat zjawiska przemocy i jej zwalczania. Jest nie tylko aktywny zawodowo, poprzez wspieranie kompetencją podmiotu z którym współdziała, ale jednocześnie czynnym sportowo pasjonatem kravmagi z uprawnieniami trenerskimi. Doskonaląc siebie, kształtuje jednocześnie młodych ludzi, z którymi ma przyjemność pracować.

Patrząc na życie wymienionych tu funkcjonariuszy, jakże inaczej spojrzeć można na rotę ślubowania, które składali cyt. „Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej (…), ślubuję: służyć wiernie Narodowi (…), strzec bezpieczeństwa Państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia”. Jakże znamienna wydaje się jej treść w kontekście ich postawy. Czy nie jest to ślubowanie pewnym wartościom na całe życie? Jest.

Zrozumiałym jest to, że nie każdy funkcjonariusz może pochwalić się takim przebiegiem służby,
nie każdy ma możliwość kontynuowania pracy, i nie każdy może poświęcać się swoim pasjom nieustannie je rozwijając. Często nie wynika to z braku wewnętrznej potrzeby, a z konieczności resetu i odpoczynku albo co gorsze z uszczerbku na zdrowiu, jaki ponieśli pełniąc służbę. Ale jakże cenne jest właśnie to, że są i tacy, jak wskazani wyżej. I nie są oni przecież jedynymi przykładami.

Brakuje nam wszystkim wzorców postaw, fachowości, motywacji i determinacji. A czasy nie są łatwe, i śmiem twierdzi, że łatwe już nie będą. Ci trzej są właśnie takim wzorcem. Mam ten zaszczy nazywać ich, a mam nadziej, że oni mnie również – kolegami. Bo jest to niewątpliwie zaszczyt.

dr Wojciech Wasilewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *