Starszy pan błąkał się w letniej kurtce, pomogli strażnicy miejscy
Zziębnięty starszy mężczyzna w letniej kurtce błąkał się w okolicy przedszkola przy ul. Reja. Zaopiekowali się nim strażnicy miejscy, którzy przekazali go synowi.
W środę tj. 13 grudnia, minęła godz. 16.00, gdy strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o starszym mężczyźnie, który w nieadekwatnym ubraniu do pogody błąka się w rejonie przedszkola przy ul. Reja.
Funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję. 92-latek trząsł się z zimna. Kręcił się bezradnie i nie wiedział, dokąd ma iść. Gdy strażnicy podeszli do niego, nie umiał powiedzieć, gdzie mieszka. Funkcjonariusze okryli mężczyznę kocem termicznym i zaprosili go do radiowozu, by się ogrzał. Gdy 92-latek się uspokoił, strażnikom udało się ustalić jego tożsamość, a dzięki temu również jego adres. Było to możliwe, dzięki kartce z numerem telefonu do syna starszego pana znajdującej się w kieszeni staruszka.
mówi Jolanta Głowacka rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Płocku
Okazało się, że 92-letni pan Dionizy mieszka sam, dlatego strażnicy nie mogli odwieźć go do domu. Natomiast syn, starszego pana mieszka w innym mieście. Ustalono, iż funkcjonariusze zabiorą 92-latka do siedziby Straży Miejskiej przy ul. Otolińskiej, gdzie zaczekają, aż jego syn dotrze do Płocka.
W siedzibie SM poczęstowano staruszka gorącą herbatą oraz prowadzono z nim rozmowę, żeby nie czuł się osamotniony.
dodaje
Jako, straż miejska apeluje, aby bliscy i opiekunowie osób z zanikami pamięci umieszczali w ich ubraniach kartki z informacjami, które w razie potrzeby pomogą funkcjonariuszom w ustaleniu danych personalnych, tak jak to miało miejsce wczoraj.