Odnaleźli szczątki kilku osób, a to dopiero początek [ZDJĘCIA]
Przyszli w nocy. Wyciągnęli go z domu. Jeszcze ukradli buty, kożuch. Kazali wsiąść na wóz. Dziadek już nie wrócił. Od tamtej nocy minęło ponad 70 lat. Cały czas go szukamy. Mama, wspólnie z siostrami szukały całe swoje życie – opowiada pani Barbara, wnuczka Franciszka Borowskiego. Badania Instytutu Pamięci Narodowej – Biura Poszukiwań i Identyfikacji dają jej nadzieję, że w końcu będzie mogła pochować go. Odnajdzie w końcu spokój.
W miejscowości Łęg Probostwo, niedaleko Drobina, IPN prowadzi badania. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno były pomieszczenia gospodarcze, tuż za budynkiem gdzie mieścił się posterunek Milicji Obywatelskiej, jest wykopany dół. W chwili, gdy przyjeżdżamy spoczywają w nim dwa szkielety. Dwa są już zabezpieczone do dalszych badań. Wszystko wskazuje na to, że są to ofiary grupy egzekucyjnej “Szwadron Śmierci” dowodzonej przez Władysława Rypińskiego ps. „Rypa”, działającej na terenie północnego Mazowsza.
Grupa Rypińskiego, na zlecenie PPR, dokonywała licznych zabójstw politycznych m.in. członków Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz antykomunistycznego podziemia niepodległościowego w latach 1945-47. Ofiarą ich zbrodniczej działalności padło ponad 50 osób
– opowiada Magdalena Bukowska z IPN.
W Łęgu Probostwie trwa pierwszy etap prac poszukiwawczych. W wyniku dotychczasowych działań odnaleziono szczątki co najmniej czterech osób.
Ofiary w tajemniczy sposób, zaraz po wojnie zaginęły. Te szkielety, które znaleźliśmy to osoby, które zamordowano. Wszyscy noszą ślady postrzałów tzw. metodą katyńską. Strzał w tył głowy. Przy szczątkach znaleźliśmy m.in. przedmioty osobiste. Teren należał do ówczesnych milicjantów, miejsce więc było bardzo dla nich wygodne. Nie wiemy czy to w tym miejscu byli zabijani, czy dopiero później zostali tu przywiezieni. Będziemy to wszystko ustalać
– dodaje Bukowska.
Mimo, że od tych tragicznych wydarzeń minęło już ponad 70 lat mieszkańcy nadal niechętnie wspominają tamte wydarzenia.
Tadeusz, wojna była ciężka, ale po wojnie było jeszcze gorzej
– wspomina słowa byłego proboszcza z Łęgu ks. Jankowskiego pan Tadeusz Lewandowski, mieszkaniec Łęgu.
To był dla wszystkich trudny czas. Bo przecież od II wojny światowej minęło zaledwie kilka lat.
Okropne działy się rzeczy. Nie patrzyli – jak ktoś się nie podobał, to zabierali w dzień albo w nocy. Jak go zabrali, to już nie wrócił
– dodaje.
O samym Rypińskim nie chcą wspominać. Mimo, że mieszkał w Łęgu to bez sentymentów rozprawiał się z sąsiadami, szybko za to awansował.
Niedawno w Łęgu drogowcy naprawiali drogę. Podczas prac, w rowie znaleziono szkielety.
Pochowaliśmy je na cmentarzu. Mają godne miejsce na spoczynek. Oby wszystkich udało się odnaleźć
mówi nam pan Tadeusz
Badania będą trwały. Miejsc do przeszukania jest w tym rejonie jeszcze kilka. IPN szuka osób, które próbują odnaleźć swoich bliskich, którzy mogliby być ofiarami Rypińskiego. Osoby zainteresowane przekazaniem materiału genetycznego, bo tylko w taki sposób uda się ustalić czyje szkielety znaleziono, ale również informacji związanych z działalnością Władysława Rypińskiego ps. „Rypa” mogą kontaktować się z pracownikami IPN. Telefon kontaktowy – 608 681 536.
Pracownicy IPN mają wsparcie we władzach Miasta i Gminy Drobin. Mogą liczyć na wszelką pomoc.
Zawsze dążyłem, by prawda była ujawniona, deklaruję wszelką pomoc. Z tymi wydarzeniami oficjalnie mamy do czynienia od kilkunastu już lat. IPN przygotowywał się do tych badań. Wszystkim nam zależy, by przerwać zmowę milczenia. Coraz mniej jest świadków tamtych wydarzeń i musimy zrobić wszystko, by tym bezimiennym przywrócić należną pamięć. By odnalazła ich rodzina
-mówi Grzegorz Szykulski, Burmistrz Miasta i Gminy Drobin.
Takie badania są bardzo potrzebne, historia jest bardzo ważna. Co kraj wart bez historii?
– dodaje pan Tadeusz