Mosiele Africa #45 – Ocalić od zapomnienia
Świat pędzi do przodu i to w takim tempie, że nie zawsze jesteśmy w stanie za nim nadążyć. Tak też jest i z Afryką, która np. w dzisiejszych czasach jest najdynamiczniej rozwijającym się rynkiem telefonii komórkowej. Sam wielokrotnie byłem świadkiem jak tradycyjnie ubrany Masaj wyciąga spod swojego Shuka telefon komórkowy i dzwoni by… No właśnie kiedyś zapytałem zaprzyjaźnionego Masaja jak to jest z tymi komórkami, powiedział, że używają ich tak samo na co dzień jak my. Często dzwoni do domu by powiedzieć, że wszystko z nim w porządku, bardzo często dzwonią do innych pasterzy by poinformować, że gdzieś jest wyjątkowo zielone pastwisko, albo, że trzeba coś kupić do domu. Normalne i powszechne wykorzystanie technologii, która ma ułatwiać życie.
No i tak oto w tym miejscu dochodzimy do tematu dzisiejszego odcinka Mosiele Africa. Każdy z nas chce by było mu w życiu lżej i wygodniej. Kupujemy zmywarki, bo nie chce nam się stać godzinami przy zlewie, wymyśliliśmy pralkę automatyczną by nie prać na kolanach, mamy samochody by nie chodzić piechotą. I tak można by wymieniać i wymieniać. Chcemy wygodnego życia dla nas i naszych dzieci.
I wszystko byłoby Ok gdyby nie fakt, że trochę odbieramy takie samo prawo do wygodnego życia innym. Wielokrotnie w Afryce spotkałem się komentarzami że ta Afryka to już nie to samo, że nie ma tej dzikości, że nie ma Tam-Tamów, że nie ma ludożerców, że to nie to samo co jeszcze 30 czy 50 lat temu. No oczywiście. A przypomnijmy sobie jak było w Polsce 30 czy 50 lat temu. Jakie komórki, komputery czy telewizja na żądanie. Dziś jedyne co nam pozostaje to albo pamięć o tamtych czasach (to starsze pokolenie, do którego i ja już się zaliczam) albo muzea i skanseny.
Obiekty, w których odtwarzane są obrzędy z dawnych lat, w których pokazuje się kulturę minionych pokoleń, gdzie przybliża się życie sprzed wielu, wielu lat. Bo dziś już nie zobaczymy nigdzie (prawie nigdzie) rolnika z kosą czy cepem. Musimy udać się do skansenu. I jakoś nikt wtedy nie mówi, że to komercja albo Cepelia (właśc. Centrala Przemysłu Ludowego i Artystycznego, która stała się synonimem wyrobów pseudoludowych czy owej ludowości na pokaz). Przecież takie obrzędy w skansenach są ową ludowością na pokaz. I często dla współczesnych pokoleń jedyną możliwością poznania tego, jak żyło się dawniej.
A co to wszystko ma wspólnego z Afryką. A no to, że dziś zaproszę Państwa do !Khwa ttu (! – oznacza kliknięcie językiem) takiego centrum pokazującego jak dawniej żyli Buszmeni. Lud San (bo tak naprawdę się nazywają) to jeden z najstarszych ludów Ziemi. I pomimo, że tak naprawdę miałem okazję spędzić trochę czasu z tymi Buszmenami, którzy żyją jeszcze tradycyjnie na obrzeżach pustyni Kalahari, to wciąż z całego serca popieram właśnie takie centra jak !Khwa ttu, które pokazują kulturę i tradycję tego ludu. Tu turysta może zobaczyć jak kiedyś żyło się w buszu, jak zdobywano jedzenie, jak szukano leczniczych roślin i jak krzesano ogień.
Szanowni Państwo – odwiedzajmy takie miejsca, bo dzięki nim poznajemy to co już bezpowrotnie mija, a najczęściej dochody z takich miejsc wspierają lokalną społeczność, która za wszelką cenę stara się ocalać od zapomnienia swoją tożsamość.
Mzungu Roland Bury