Mosiele Africa #48 – Pierwsza noc
Kilka lat temu oglądałem serial dokumentalny wyprodukowany przez BBC – „Planet Earth”. Tam po każdym odcinku był dodatek o tym, jak kręcono poszczególne sceny. I w „Making of” odcinka poświęconego Arktyce pokazano jak kręcono scenę, gdy lis polarny poluje w zimę na lemingi. Ekipa wiedziała, że polowanie takie odbywa się w ten sposób, że lis węsząc śnieg wyczuwa gdzie pod białą pokrywą zimują lemingi. Wtedy list wybija się z czterech łap w górę i z wysokości kilkudziesięciu cm tupie w śnieg (czym przestrasza lemingi) jednocześnie pyskiem wbija się na głębokość kilkunastu cm by pochwycić leminga. Cała scena w filmie trwa może 90 sekund (z akcentem na może) i wydawać by się mogło – cóż bardziej prostego niż nakręcić coś takiego. A jednak! Operator opowiedział historię, jak wyszukał polanę na której zamieszkiwały lemingi rozstawił sprzęt i czekał. Czekał. Czekał! I pierwszej zimy (5 miesięcy) się nie doczekał. Żaden lis się nie pojawił. W kolejnym roku lisy i owszem pojawiały się w tym miejscu, ale nie wyczuwszy zapachu lemingów nie polowały. Drugi rok bezowocny – brak wymarzonego ujęcia. Rok trzeci (przypomnę, że za każdym razem operator siedział dzień w dzień w arktycznym zimnie przez blisko 5 miesięcy) też już pomału spisywał na straty kiedy na tydzień przed stopieniem się śniegu nakręcił wymarzoną scenę. Te 1,5 minuty zajęło mu 15 miesięcy czekania w przeraźliwym zimnie.
Czemu o tym wspominam? No bo albo ma się to szczęście, albo się go nie ma. Ja mam. I to niebywałe. Kiedy a Afryce byliśmy oglądać Walenie biskajskie południowe to praktycznie ocierały się o naszą łódkę (pokazałem to państwu w 7 odcinku cyklu z kwietnia 2021 r.). Kiedy oglądaliśmy goryle górskie na pograniczy Konga i Ugandy… (…a to jeszcze przed nami, nie zdradzę tej ogromnej niespodzianki.) A kiedy byliśmy w parku Narodowym Etosha w Namibii to wybrałem się na nocne safari do wodopoju a tam… spotkałem całą rodzinę nosorożców. Już tylko ten fakt jest niebywały, gdyż nosorożce są jednym z najbardziej rzadkich i płochliwych zwierząt Afryki. A tu cała rodzina!
Ale to jeszcze nic – oglądając wszelkie filmy przyrodnicze z Afryki na dostępnych kanałach (zawsze przyjemnie jest pooglądać w TV miejsca w których się było, nieprawdaż?) to nigdy jeszcze (a nagrywam i oglądam wszystko o Afryce) nie widziałem sceny kiedy to samica nosorożca karmi małe. A to wcale nie jest takie łatwe. No bo musi być spełnionych kilka warunków na raz.
· Po pierwsze małemu rośnie już róg i musi bardzo uważać, by nie poranić nim matki w czasie gdy ssie mleko. Praktycznie istnieje tylko jedna taka pozycja, że mały nosorożec musi dopasować swój rosnący róg do pachwiny matki.
· Po drugie matka musi stać kompletnie nieruchomo, bo każdy jej ruch naraża ją na ból zadany małym rogiem cielęcia.
· Po trzecie musi czuć się ABSOLUTNIE bezpieczna, a tak najczęściej jest gdzieś w głębokich krzakach. Więc tu na otwartej przestrzeni – niebywałe. Ale na szczęście był samiec, który pilnował rodziny przed hienami i szakalem krążącymi wokół wodopoju (jest to na filmie i zdjęciu).
· Po czwarte i najważniejsze to musiałem być tam ja z kamerą w tamtym miejscu i dokładnie o tamtym czasie. I jeszcze stać po zawietrznej. I nie hałasować, nie ruszać się by nie spłoszyć rodzinki. I musiałem mieć szczęście. MIAŁEM. I to pierwszej nocy, kiedy poszedłem nad wodopój. PIERWSZEJ NOCY!
Mzungu Roland Bury