Cztery dni pracy zamiast pięciu – czy Polska jest na to gotowa? Startuje program pilotażowy
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) przygotowuje się do uruchomienia pilotażowego programu skrócenia czasu pracy. Pomysł znów rozgrzewa dyskusję na temat wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. Program ma ruszyć jeszcze w 2025 roku, a udział w nim będzie dobrowolny.
Pilotaż będzie finansowany z Funduszu Pracy – na pierwszy rok przewidziano 10 milionów złotych. Przystąpić do niego będą mogły firmy prywatne oraz instytucje publiczne. Nabór ma rozpocząć się po wakacjach, a sam program potrwa około roku.
Ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła, że w ramach pilotażu będą testowane różne formy skrócenia czasu pracy. W grę wchodzą m.in.:
- skrócenie liczby godzin pracy w ciągu dnia,
- dodatkowe dni wolne (np. dłuższy weekend),
- więcej dni urlopu.
Szczegóły programu mają zostać ogłoszone do końca czerwca. Celem pilotażu jest zebranie danych i opinii, które pomogą stworzyć przyszłe rozwiązania prawne. Resort nie narzuca jednego modelu — podkreśla, że zmiany powinny być dostosowane do specyfiki danej branży.
Czy Polacy naprawdę pracują tak dużo?
W debacie o czterodniowym tygodniu pracy często pojawia się argument, że Polacy pracują wyjątkowo długo.Według danych za 2023 rok:
- osoby zatrudnione na pełny etat w Polsce pracowały średnio 40,3 godziny tygodniowo (w UE – 39,6 godz.),
- mężczyźni – średnio 41,5 godziny tygodniowo,
- kobiety – 38,9 godziny (w UE kobiety średnio 34,3 godziny).
Jednak te dane są zniekształcone przez to, że w Polsce bardzo mało osób pracuje na część etatu, a wielu Polaków prowadzi własną działalność, co zwykle wiąże się z dłuższym czasem pracy. Dla porównania – w Polsce tylko 6,3% kobiet pracuje na część etatu, a w UE aż 27,5%.
Eksperci studzą entuzjazm
Badacze z Instytutu Badań Strukturalnych (IBS) ostrzegają, że wprowadzenie powszechnego czterodniowego tygodnia pracy mogłoby zaszkodzić gospodarce. Dlaczego?
- Wzrost wydajności o 25% jest nierealny – w wielu zawodach (np. budowlanych, medycznych, kierowcy) po prostu nie da się pracować szybciej.
- Brakuje rąk do pracy – Polska już dziś cierpi na niedobory kadrowe. Wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy wymagałoby zatrudnienia tysięcy nowych pracowników, których nie ma.
Przykładowo:
- braki pielęgniarek mogłyby wzrosnąć trzykrotnie,
- niedobór lekarzy i kierowców – czterokrotnie,
- robotników budowlanych – nawet sześciokrotnie.
Już dziś 72% szpitali deklaruje niedobór pielęgniarek, a ponad połowa z nich ma więcej niż 50 lat. Do tego w policji brakuje 16 tys. funkcjonariuszy, a po skróceniu tygodnia pracy liczba wakatów mogłaby sięgnąć 43 tys.
Co zamiast 4-dniowego tygodnia?
Eksperci z IBS nie odrzucają całkowicie idei skracania czasu pracy, ale proponują inne rozwiązania:
- Wzmocnienie prawa pracownika do odmowy nadgodzin.
- Lepsza kontrola przestrzegania przepisów przez Państwową Inspekcję Pracy.
- Ułatwienia w przechodzeniu na pracę w niepełnym wymiarze.
Źródła: PAP / Instytutu Badań Strukturalnych / Forsal.pl / RynekZdrowia.pl
