Dla żartu postawił na nogi wszystkie służby. Byłem pijany – tłumaczy
„Do rzeki wpadł samochód z czterema osobami w środku ” – takie zgłoszenie na numer alarmowy otrzymały służby. Do akcji ratowania ludzkiego życia ruszyli policjanci, strażacy i zespoły ratownictwa medycznego. Kiedy wszyscy dotarli na miejsce okazało się, że to fałszywy alarm. Natychmiast policjanci z Posterunku Policji w Staroźrebach zaczęli ustalać, kto jest autorem tego nieodpowiedzialnego zgłoszenia. Okazał się nim 27-latek, który usprawiedliwiał swoje zachowanie silnym upojeniem alkoholowym. Teraz grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Ponadto wszelkie zaangażowane w akcję służby mogą na drodze cywilnej żądać od autora fałszywego zgłoszenia zwrotu kosztów działań.
11 kwietnia w godzinach popołudniowych na numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie o tym, że do rzeki na terenie gminy Staroźreby wpadł samochód, którym podróżowały cztery osoby. Natychmiast na miejsce ruszyły służby. Policja, straż pożarna oraz zespoły ratownictwa medycznego pilnie zmobilizowały swoje siły, aby jak najszybciej podjąć czynności ratownicze. Kiedy służby były już na miejscu okazało się, że w rzece nie ma żadnego samochodu. Po dokładnych sprawdzeniach terenu służby potwierdziły, że to było fałszywe zgłoszenie.
Tak nieodpowiedzialne zachowanie autora fałszywego alarmu musiało spotkać się z poniesiem za to odpowiedzialności. W wyniku prowadzonych czynności policjanci z Posterunku Policji w Staroźrebach ustalili sprawcę. Okazał się nim 27-latek z gminy Staroźreby. Mężczyzna przyznał, że to on był autorem zgłoszenia. Nie potrafił jednak racjonalnie wytłumaczyć policjantom swojego zachowania, usprawiedliwiał je jedynie silnym upojeniem alkoholowym w dniu zgłoszenia.
Mężczyzna wkrótce stanie przed sądem. Grozi mu kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Ponadto wszelkie zaangażowane w akcję służby mogą na drodze cywilnej żądać od autora fałszywego zgłoszenia, za wywołanie tym podjęcia czynności, zwrotu kosztów działań.
Policja nigdy nie bagatelizuje takich zgłoszeń, a osoby robiące sobie żarty muszą być świadome poważnych konsekwencji. Prosimy wziąć pod uwagę, że policjanci i inne służby mogą być potrzebne w tym czasie w zupełnie innym miejscu, gdzieś gdzie być może komuś z naszych bliskich dzieje się krzywda i potrzebuje szybkiej pomocy.
podsumowuje Marta Lewandowska oficer prasowy KMP w Płocku