Bartoszek pozostaje w klubie. Ile Wisła musi jeszcze przegrać meczów na wyjeździe, by to się zmieniło?
W ostatnim czasie “Nafciarze” rozglądali się za nowym trenerem. Prezes Tomasz Marzec w rozmowie z Przeglądem Sportowym zapewnia, że posada Macieja Bartoszka nie jest zagrożona. Ale czy to na pewno dobra decyzja dla klubu? Przytoczę kilka faktów, po których sami zdecydujecie co o tym wszystkim sądzić. Zacznijmy od początku.
Wisła Płock jest drużyną środka tabeli PKO Ekstraklasy. Podopieczni Macieja Bartoszka uzbierali 17 punktów w 14 kolejkach i w tym momencie znajdują się na 10. miejscu. W tym tygodniu rozpoczęły się spekulacje na temat przyszłości Bartoszka.
Muszę się przede wszystkim skupić na pracy. Nie mogę zaprzątać sobie głowy tego typu doniesieniami. Ze strony zarządu nie odczułem tego, co ukazało się w mediach
podsumował szkoleniowiec na konferencji prasowej przed meczem z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (1:1).
Oczywiście, najświeższą informacją ze świata mediów jest fakt, iż prezes klubu w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego przekonywał, że trener nie zostanie zwolniony.
Nie ma takiego tematu
podkreślił Tomasz Marzec.
Z drugiej strony podobno w ostatnich dniach prezes kontaktował się z Pavolem Stano. 44-latek jest dobrze znany polskim kibicom z występów w Polonii Bytom, Jagiellonii Białystok, Koronie Kielce, Podbeskidziu Bielsko-Biała i Termalice. Stano przez ponad półtora roku prowadził drużynę MSK Żylina, a od 4 października trener pozostaje bez klubu. Co ciekawe w ubiegłym sezonie otrzymał nagrodę trenera roku słowackiej ligi, więc oprócz warsztatu piłkarskiego, ten trenerski też jest na wysokim poziomie. Niestety według doniesień Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl rozmowy stanęły na niczym, ponieważ Marzec nie był do końca przekonany co do zwolnienia Bartoszka.
Patrząc po samych suchych wynikach „Nafciarzy” można dojść do wniosku, iż Bartoszek wyciska z tego maksimum. Przecież dziesiąte miejsce na półmetku sezonu to jak najbardziej niezły rezultat. Tym bardziej, patrząc po ubiegłym sezonie, gdzie Wisła prawie do ostatniej kolejki była brana pod uwagę jako potencjalny kandydat do spadku. W tym roku są wyniki…ale tylko u siebie. A na wyjeździe? Wręcz przeciwnie. Można, by nawet napisać dwie książki o sezonie 21/22 w wykonaniu Wisły Płock. Pierwsza miałaby tytuł „Twierdza Płock”, ponieważ „Nafciarze” w tym sezonie jeszcze nie przegrali żadnego spotkania przed własną publicznością. Co lepsze, patrząc na tabele, która liczy tylko punkty z domowych spotkań, to Wisła zajmuje w niej drugie miejsce. Tuż za Lechem Poznań! Ale nie zapominajmy, miały być dwa oblicza, dwie książki, więc jaki tytuł miałaby ta druga? Proponuję „Maciej B – Agent 007”, bo właśnie taki bilans meczów na wyjeździe ma nasz trener w obecnym piłkarskim roku. 0 zwycięstw, 0 remisów oraz 7 porażek, stąd Agent 007. Wszystkim kibicom, którzy jeżdżą na wyjazdy serdecznie współczuję i proponuję zastanowić się, czy nie lepiej zamiast na wyjazd do Poznania (20 listopada), wybrać się tego samego dnia do pięknego Makowa Mazowieckiego na mecz lokalnej Makowianki z drugą drużyną Wisły Płock, która w przeciwieństwie do pierwszego zespołu na wyjazdach radzi sobie bardzo dobrze.
Oprócz tego Wisła Płock gra bardzo ograniczony futbol, który opiera się na wrzutce w pole karne rozbudowanej w AŻ dwie opcje. To znaczy albo wrzutka jest zagrana głęboko w pole karne, po czym dochodzi do zgrania piłki i nabiegający zawodnik oddaje strzał albo wrzutka krótka i bezpośredni strzał po dośrodkowaniu. Nazwałbym ten styl grą na aferę, ale niech każdy nazywa go jak chce. Do tego nie można zapominać, iż w ostatnich 5 spotkaniach Wisła Płock miała mniej posiadania piłki od przeciwnika oraz wymieniła mniej celnych podań, czyli nie jest raczej drużyną, która prowadzi grę. Bardzo toporny futbol prawda? Tak, ale trzeba się cieszyć z małych rzeczy. Przede wszystkim Wisła punktuje u siebie, a dodatkowo już na najbliższy mecz domowy z Cracovią zostanie otwarta generalnie odświeżona, legendarna trybuna wschodnia. Obstawiam, że kibice nie zawiodą i na to samo liczę ze strony piłkarzy. Mecz z krakowską ekipą odbędzie się w niedzielę 28 listopada o godz. 12:30.
Reprezentacja Polski będzie walczyć w barażach o awans na mundial. Czy ma realne szanse? I na czym polegają akurat te baraże?
Dzięki wygranej z Andorą, Polacy zapewnili sobie drugie miejsce w grupie I eliminacji mistrzostw świata. Zrealizowaliśmy tym samym cel minimum i… cel maksimum, bo tylko najwięksi optymiści wierzyli, że uda nam się wyprzedzić Anglików, z którymi i tak poradziliśmy sobie nienagannie (porażka na wyjeździe 2:1 oraz remis u siebie) Nie zapominajmy, że Anglia to w tym momencie drugi najlepszy zespół w Europie. Mamy baraże, mamy więc przedłużenie emocji w walce o bilety do Kataru. Co dalej?
No właśnie, Polska bez Roberta Lewandowskiego przegrała z Węgrami 1-2 i musi drżeć o wtorkowe wyniki meczów eliminacji MŚ 2022 w innych grupach. W barażach nieoczekiwanie zagrają zwycięzcy Euro 2020 Włosi, którzy po swoim remisie w Irlandii Północnej dali się wyprzedzić Szwajcarii. To kolejna – po Portugalii z Cristiano Ronaldo – potęga rozstawiona w półfinałach barażowych o MŚ 2022.
Tak przed wtorkowymi meczami wygląda tabela drugich miejsc eliminacji MŚ 2022 w Europie.
Kolejno: zespół, liczba meczów, liczba punktów, bilans bramek. W barażach nie liczą się mecze z nisko ocenionymi reprezentacjami jak np. Polski z San Marino.
- Portugalia 8 meczów, 17 punktów, +11 bramek
- Szkocja 8 meczów, 17 punktów, +7 bramek
- Włochy 8 meczów, 16 punktów +11 bramek
- Rosja 8 meczów, 16 punktów, +9 bramek
- Szwecja 8 meczów, 15 punktów, +6 bramek
- Polska 8 meczów, 14 punktów, +8 bramek ——————–
- Walia 7 meczów, 14 punktów, +5 bramek
- Macedonia Płn. 8 meczów, 12 punktów, +3 bramki
- Turcja 7 meczów 12 punktów, +1 bramka
- Finlandia 7 meczów, 11 punktów, +2 bramki
Przypomnijmy, że w barażach o MŚ 2022 rozstawionych będzie sześć najlepszych reprezentacji w tabeli drugich miejsc. Rozstawienie daje przywilej gry barażowego półfinału na własnym stadionie oraz niewylosowanie żadnego z pięciu pozostałych najlepszych drużyn z drugich miejsc.
Polska jest w tej chwili na szóstym miejscu w tabeli drugich miejsc. By na nim pozostać, muszą zostać spełnione następujące warunki we wtorkowych meczach:
-porażka Walii z Belgią (przy jednoczesnym braku wysokiego zwycięstwa Czech z Estonią) ORAZ
-brak wygranej Turcji w Czarnogórze (przy braku jednoczesnej wysokiej porażki Holandii z Norwegią)
W barażach zagrają ponadto Austriacy i Czesi, jako najlepsi zwycięzcy grup Ligi Narodów spośród drużyn, które nie wywalczyły już bezpośredniego awansu. Czesi mogą awansować z drugiego miejsca w swojej grupie, mogą nawet być rozstawieni w barażach, a w ich miejsce z LN wskoczą do barażowej “12” Walijczycy. Dodatkowo: Finlandia może być jeszcze w grupie wyprzedzona przez Ukrainę, a Turcja przez Norwegię.
Na ten moment, rozstawienie oznacza wylosowanie w półfinale barażowym kogoś z grona:
- Walia,
- Macedonia Północna,
- Turcja,
- Finlandia,
- Austria,
- Czechy.
Brak rozstawienia to konieczność gry z kimś z takich zespołów jak:
- Portugalia,
- Szkocja,
- Włochy,
- Rosja,
- Szwecja.
Podsumowując, wszystko było w rękach Polaków, a teraz trzeba liczyć na łut szczęścia, ponieważ przykładowo mecz z reprezentacją Włoch mogłyby się skończyć dla nas tragicznie. Tym bardziej oglądając poniedziałkowe spotkanie z Węgrami. Losowanie półfinałów barażowych odbędzie się już 26 listopada o 17:00. Trzymajmy kciuki, bo niestety tylko to nam biednym kibicom zostało.
Wiktor Zawadka