Mosiele Africa #17 – Co ma pływać – nie utonie
Kiedy zapytamy przeciętnego turystę o to, z czym kojarzy mu się Afryka, to prawie na pewno usłyszymy „Safari”, miliony zwierząt, niewiarygodne pejzaże, zielona dżungla, bogactwo kulturowe. Uważni czytelnicy tego cyklu wiedzą jednak, że jest to obraz niepełny. Jakiś czas temu pisałem już o pingwinach (tak, tak, pingwinach) czy wielorybach. Dziś chciałbym zabrać Państwa w całkowicie inny świat. Świat, który tak na co dzień jest dla nas ukryty, mimo, że cały czas jest widoczny. Mówię o świecie podwodnym. Tuż obok nas rozciąga się wspaniały świat raf koralowych. Rafy koralowe powstają w morzach i oceanach, w których temperatura wody utrzymuje się powyżej 18 °C, a głębokość dochodzi do 50 m. O tym, że rafy koralowe są jednym z najważniejszych ekosystemów na świecie niech świadczy fakt, że zajmują ok. 0,1% dna morskiego, ale w różnym stopniu zależy od nich ok. 25% wszystkich morskich gatunków. W największym uproszczeniu możemy przyjąć, ze idealnym obszarem dla rozwoju raf jest obszar pomiędzy zwrotnikami Koziorożca (na półkuli południowej) i Raka (na półkuli północnej). Oczywiście Australia i cała Polinezje to idealne miejsce do występowania rafy. Ale Afryka też nie ma się w tym temacie czego powstydzić. Tym bardziej, że wschodnie wybrzeża Afryki oblewa ciepły Ocean Indyjski to możemy być pewni, że i tu znajdziemy bajkowy świat. Zresztą co tu długo szukać – prawie każde szanujące się polskie biuro podróży ma w swojej ofercie nurkowanie na rafach koralowych wokół Egiptu. Tymczasem Kenia, Tanzania, Mozambik, Komory czy Seszele oferują równie piękne i co ważniejsze – dużo mniej oblegane przez turystów rafy.
I dzisiaj chciałbym zabrać Państwa właśnie na taka rafę. Maluteńka wyspa Wasini leżąca praktycznie na granicy z Tanzanią otoczona jest Morskim Parkiem Narodowym Kisite-Mpunguti. Rządy Kenii i Tanzanii widząc bogactwo tamtejszej rafy zdecydowały się na utworzenie wspólnego parku narodowego. I miech mi Państwo wierzą – naprawdę jest tam co oglądać. Po wskoczeniu do wody odkrywa się przed naszymi oczami kompletnie inny wszechświat. To tak, jakbyśmy wskoczyli do najpiękniejszego akwarium jakie możemy sobie wyobrazić. Chociaż nie – jeżeli nikt wcześniej nie nurkował, to NIGDY nie będzie w stanie sobie tego wyobrazić. To jest tak inne, tak zaskakujące, tak oszałamiające, że naprawdę brakuje słów. Szanowni Państwo – proszę chociaż raz w życiu wskoczyć do wody na rafie koralowej. Już choćby tylko z maską, rurką i płetwami – zakochacie się od pierwszego zanurzenia.
A po wszystkim – my mieliśmy po raz kolejny wyjątkowe szczęście (nieskromnie powiem, że jakoś tak się składa, iż za każdym razem na tego typu wyjazdach zawsze udaje nam się zobaczyć czy przeżyć coś ponad przeciętnego). Kiedy płynęliśmy w kierunku wyspy dołączyło do nas stado delfinów. Tych kilka ssaków morskich niespiesznie płynęło razem z naszą łódką. A my wszyscy mieliśmy łzy szczęścia w oczach. Bo niech mi Państwo wierzą, wcale nie łatwo jest zobaczyć delfina w naturalnym środowisku. Kilka lat później podczas pobytu na Zanzibarze kiedy byliśmy na innej rafie koralowej, setki turystów było szczęśliwych że chociaż przez krótką chwilę (2-3 sek.) miało okazję zobaczyć jednego delfina. My tymczasem mieliśmy całe stado i to na wyciągnięcie ręki.
Mzungu Roland Bury