Powiat Płocki

Strażacy ze Słubic zaprosili do siebie 12 osób z Ukrainy

Jesteśmy w ciągłej gotowości, aby nieść pomoc okolicznym mieszkańcom, ale jeszcze niedawno przez myśl nam nie przeszło, że będziemy nieść bezpośrednią pomoc uchodźcom z Ukrainy – piszą strażacy ze Słubic. Zaprosili do siebie 12 osób z Ukrainy

Zacznijmy od początku. Druhny z naszej jednostki pracując zawodowo jako magazynierki miały okazję poznać obywatelki Ukrainy, z którymi współpracowały. Współpraca ta układała się bardzo dobrze, dzięki czemu dziewczyny złapały dobry kontakt. Zgodnie z przepisami obywatelki Ukrainy musiały wrócić do swojej ojczyzny, z zamysłem ponownego podjęcia pracy zarobkowej w Polsce, lecz 24 lutego 2022 roku na Ukrainie wybuchła wojna spowodowana zbrojną agresją federacji rosyjskiej.

opowiadają druhowie

Druhny regularnie kontaktowały się z koleżankami z Ukrainy. Pierwsze dni wojny w ich okolicy przebiegały stosunkowo spokojnie, dlatego też chciały one pozostać w swoich domach. Sytuacja zmieniła się w miniony czwartek, kiedy to bomby spadały tuż obok nich, a one rozmawiały ze swoimi polskimi koleżankami przy akompaniamencie płaczu dzieci, siedząc w piwnicy jednego z budynków. Decyzja była jedna, przyjeżdżajcie do Polski, z resztą jakoś sobie poradzimy.

Obok OksanyJulii i Natalii, które pracowały wcześniej z naszymi druhnami, w kierunku Polski udały się również: Tatiana – mama jednej z dziewczyn, DasiaJelizowetaAniaArturArtemJarekArtem i Angelika. Oksana ma 37 lat, Julia i Natalia po 34, Tatiana – 61, Dasia – 14, Jelizoweta i Ania po 12 lat, Artur 9, Artem i Jarek po 6, drugi Artem 4 lata, a najmłodsza Angelika rok i 3 miesiące.

W czwartek, 10-go marca rozpoczęli oni podróż z Krzywego Rogu, w obwodzie dniepropetrowskim, gdzie mieszkali. Prawie 1000 kilometrową podróż do Lwowa przebyli pociągiem. Następnie dzięki pomocy wolontariusza dotarli na odległość ok. 5 km od polskiej granicy. Ostatni etap do przejścia granicznego w Hrebennem pokonali pieszo. Po załatwieniu wszelkich niezbędnych formalności znaleźli się w Polsce, gdzie opieką otoczyli ich wolontariusze.

Wczoraj, 13-go marca, kiedy otrzymaliśmy informację, iż są oni już blisko granicy wyruszyliśmy ze Słubic w ponad 400 km podróż do Hrebennego. Droga była stosunkowo spokojna, wrażenie robiła ilość autokarów jakie przemieszczały się w jedną i drugą stronę. Po nieco ponad 5 godzinach, z małymi przystankami, dotarliśmy na miejsce, gdzie szybko udało się znaleźć Oksanę, Julię, Natalię oraz resztę potrzebujących naszej pomocy obywateli Ukrainy. Spakowaliśmy niewielką ilość bagaży jaką dysponowali oraz usadowiliśmy ich w samochodach i ruszyliśmy w drogę powrotną. Nie wiemy czy to wygodne siedzenia w samochodach, ciepło czy poczucie bezpieczeństwa i normalności sprawiły, że nasi pasażerowie bardzo szybko zasnęli. Podróż do Słubic ponownie trwała ponad 5 godzin, również z kilkoma przystankami. Nasi goście nie byli głodni, ale z chęcią zjedli batony, pochrupali chipsy i napili się wody. Podróż minęła spokojnie, a kilkanaście minut pod godzinie 23:00 odtarliśmy do celu. Przejechaliśmy prawie 850 km w niecałe 10 godzin, zmęczenie trochę dawało o sobie znać, ale uśmiech na twarzach wszystkich, kiedy wysiadali z samochodów był bezcenny. Pierwszą noc spędzili w domach naszych druhen, z którymi pracowały.

opowiadają strażacy ze Słubic

Noc minęła spokojnie, a kolejny dzień przyniósł kolejne rzeczy, którymi należy się zająć. Po pierwsze miejsce do zakwaterowania 12 osób.

Dzięki życzliwości jednego z mieszkańców udało się zorganizować je w niezamieszkałym obecnie budynku. Dom ten stał pusty przez kilka lat, lecz jak się okazało jego stan jest naprawdę dobry. Najważniejsze jest to, że w budynku znajduje się dostęp do wody, sanitariaty, energia elektryczna oraz centralne ogrzewanie. Na wstępie trzeba było wyczyścić przewód kominowy i doprowadzić do stanu używalności piec – co się udało. Następnie trzeba było zorganizować opał, do tego celu wykorzystano drzewa, które powaliła wichura, a które znajdowały się na posesji. Nasi druhowie pocięli je na drobne kawałki i przygotowali na opał. Niezbędne były również drobne poprawki związane z kranami, odpływami itp. Ponadto budynek trzeba wygrzać, zanim uda się w nim kogoś zakwaterować. Kiedy my przygotowaliśmy opał i walczyliśmy z drobnymi naprawami, nasza druhna Gospodarz i koleżanki z Ukrainy przystąpiły do wstępnego sprzątania budynku. Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie jutro będą mogli tam zamieszkać.

dodają

W chwili obecnej potrzeby dotyczące jedzenia, środków czystości i podstawowych rzeczy pokrywane są ze środków własnych ratowników, jednakże utrzymanie 12 osób nie będzie takie proste. Każda pomoc jest mile widziana i bardzo potrzebna. Można kontaktować się z Aleksandrą Witczeską pod numerem: 500-580-928.

Kobiety, które przyjechały chciałyby podjąć się jakiejś pracy zarobkowej, aby być w stanie utrzymać się samodzielnie. Mamy nadzieję, że wspólnymi siłami uda się zapewnić im trochę normalności, ale przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa. Nasi goście nie wiedzą kiedy będą mogli wrócić ponownie na Ukrainę oraz czy będą mieli do czego wracać.

Pomóc możesz i Ty. Strażacy utworzyli zbiórkę – tu znajdziesz szczegóły https://zrzutka.pl/bazzh2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *