Mosiele Africa #26 – 1, 2, 3… Jeden kanion, dwie nazwy, trzecie miejsce
Kiedy miesiąc temu napisałem o drugim co do wielkości kanionie na Ziemi (Fish River Canyon) oraz malutkim, ale chyba jeszcze bardziej wyjątkowym kanionie Sesrim sam nie spodziewałem się że właśnie oto rozpocznę „kanoniczną” (tzn. kanionową) trylogię.
Miesiąc temu byliśmy w Namibii, dziś przeniesiemy się dokładnie naprzeciwległy kraniec kontynentu. Równoleżnikowo (a więc patrząc na mapę – poziomo) praktycznie dokładnie w linii prostej w stosunku do Fish River, na wschodnim krańcu kontynentu leży Blyde River Canyon. I po raz kolejny jest to kanion wyjątkowy (w sumie to można by to powiedzieć chyba o każdym kanionie). Nie jest największy, ani najgłębszy, ani najdłuższy a jednak jest naj- na świecie. Blyde River Canyon jest… największym „zielonym” kanionem na świecie. „Zielony” znaczy w całości porośniętym roślinnością (od dna aż po czubki otaczających go szczytów). Te największe kaniony, ze względu na geomorfologiczną łatwość tworzenia się w obszarach pustynnych czy suchych są po prostu gołymi skałami. Płynąca dołem „skromna” rzeka nie jest w stanie zapewnić odpowiedniej ilości wilgoci. Tu jest inaczej. A dzieje się to z powodu położenia kanionu po wschodniej stronie Afryki, blisko Oceanu Indyjskiego. Ciepłego oceanu Indyjskiego. Dodatkowo ta część wybrzeża kontynentu jest obmywana przez bardzo ciepły i silny Prąd Agulhas (będący odnogą Prądu Południowoafrykańskiego). Dostarcza on stale bardzo ciepłego i wilgotnego powietrza, które podnosząc się, szybko się ochładza (0,6° C na każde 100 m wysokości) i skrapla. A ponieważ prąd płynie całym rokiem, to i cały rok dostarcza ciepłych, wilgotnych mas powietrza. Dzięki temu przez większość dnia utrzymuje się tu delikatna mgiełka pary wodnej w powietrzu. I jest ciepło, bardzo ciepło (w środku tamtejszej zimy – sierpniu 27-33° C). Wymarzone warunki dla bujnej roślinności. Ba, jest to jedyne miejsce poza strefą równikową, gdzie w Afryce występuję wilgotny las równikowy. Cały czas, bez przerwy – pełnym rokiem. Mamy więc znów do czynienia z czymś wyjątkowym
A widokowo? Ooo, tu jest naprawdę „grubo”. Moim zdaniem widoki na Motlatse Canyon (zaraz wyjaśnię tę inną nazwę) są dużo piękniejsze niż nad rzeką Fish w Namibii. Ogromny – nawet do pięciu kilometrów szerokości i blisko kilometr głębokości kanion po prostu zatyka dech w piersiach. Jest spektakularny. A tak na marginesie Motlatse Canyon w sumie jest trzecim co do wielkości kanionem na świecie. Mamy więc na tzw. „pudle” jeden amerykański i dwa Afrykańskie. Całkiem nieźle!
A teraz nazwa. Jak większość kanionów na świecie noszą one nazwę od rzek przez nich płynących. Nie inaczej jest tutaj. A jednak. Już wyjaśniam. Nazwę Blyde (w staro-holenderskim słowo to oznacza „szczęśliwy”) nadano w 1844 roku, kiedy to szczęśliwie odnaleziono nad rzeką, holenderskiego podróżnika Hendrika Potgieter’a, uznanego już za zmarłego. Z tej okazji pobliskiej rzece nadano nazwę „szczęście” czyli Blyde. W 2005 roku władze RPA chcąc zerwać ze starymi kolonialnymi nazwami przemianowały rzekę (a więc i kanion) na Motlatse, co w lokalnym języku Sesotho oznacza „napełniony”. I tak oto ten piękny kanion znany jest pod dwoma różnymi nazwami: Blyde i Motlatse. Nie zmienia to jednak faktu, że jest on oszałamiający. Proszę zeskanować kod QR i zobaczyć to samemu.
Mzungu Roland Bury
A za miesiąc kolejny kanion i… Wyjątkowa przygoda.