PolitykaPłock

Protest Lewicy przeciwko Stocznia Residence

Na Radziwiu w miejscu gdzie była stocznia rzeczna ma powstać osiedle apartamentowców. Mieszkania z dostępem do mariny mają być gotowe w ciągu najbliższych kilku lat. Zaledwie kilkanaście dni temu wmurowano kamień węgielny i zapowiedziano początek prac przy budowie “Stocznia Residence”. Przeciwko tej inwestycji protestuje Lewica.

Poniżej publikujemy stanowisko Lewicy w tym temacie.

“W naszym mniemaniu polityka nie służy do poklepywania się po plecach i zamiatania spraw pod dywan. Polityka to roztropna troska o dobro wspólne. Uważamy że w tym przypadku takim dobrem wspólnym są nasze tereny o funkcji portowo – stoczniowej.

Spotykamy się dzisiaj pod dawną bramą stoczni aby wyrazić swój sprzeciw wobec decyzji Urzędu Miasta o zmianie przeznaczenia w studium przestrzennym terenów stoczniowych na mieszkaniowe. Skutkuje on definitywnym zakończeniem działalności przemysłowo stoczniowej w naszym nadwiślańskim Płocku. Wisła stworzyła nasze miasto i żywiła je przez wieki. Handel rzeczny, spichlerze, szkutnictwo i rybactwo stanowiły o charakterze i sile Płocka. Przez dekady tkwił tutaj przemysł rzeczny, bo przez dekady był on wpisany w tym miejscu w studium uwarunkowań przestrzennych. Aż w końcu został on potajemnie zmieniony. Bez konsultacji z najbliższymi sąsiadami. Przeprowadzono to w zupełnej ciszy. Poza wzrokiem i uszami mieszkańców.

Nie będziemy krytykować pomysłu budowy nowoczesnego , Radziwskiego osiedla zlokalizowanego nad samym brzegiem Wisły. To doskonały pomysł. Nowoczesne osiedle mieszkaniowe o prestiżowym standardzie rozpocznie z pewnością nowy okres w rozwoju lewobrzeżnego Płocka.

Chciałbym aby wybrzmiało to wyraźnie – jesteśmy za budową osiedla w Radziwiu, nad Wisłą i z pięknymi widokami, ale nie kosztem terenów stoczniowych.

Początek stoczni to lata dwudzieste ubiegłego wieku. Lata osiemdziesiąte to jej najlepszy okres. Płocka stocznia zatrudniała ponad 1000 osób i była największą stocznią śródlądową w Polsce i jedną największych w Europie. W 1947 opracowany został pierwszy perspektywiczny plan ogólny zagospodarowania Płocka. Już wtedy zdefiniowano jednoznacznie przeznaczenie przemysłowe dla terenów okalających istniejące już wtedy baseny portowo – stoczniowe. Każda następna koncepcja zagospodarowania potwierdzała zawsze to samo.

Po wojnie stocznia była państwowa. Potem zmieniali się prywatni przedsiębiorcy stoczniowi ale tereny w studium przestrzennym zostały zarezerwowane jako przemysł. Nie używajmy dzisiaj zwrotu, że stocznia upadła i zbankrutowała. Upadł podmiot, który na jej terenie prowadził działalność gospodarczą. Ale infrastruktura, pochylnie, nabrzeża, dźwigi, baseny portowe i hale przechodziły z rąk do rąk. Budowano tu nie tylko barki i statki rzeczne. Budowano też mosty, słupy energetyczne, konstrukcje budowlane i wiele innych ustrojów spawanych. Wszystko dzięki strategicznym zapisom, że tu, w tym miejscu jest i ma być nadal przeznaczenie stoczniowo – portowe. Na potrzeby portu i stoczni jako terenów potencjalnie zalewowych wybudowano też wielką bramę przeciw powodziową, której wrota zamykają się w wypadku wysokiej fali powodziowej. Nie prawdą jest też że śródlądowy przemysł stoczniowy upada w całej Europie i dlatego trzeba go likwidować. Owszem klasyczny transport rzeczny jest w odwrocie, ale płocka stocznia była słynna w produkcji dużych, specjalistycznych barek, także przybrzeżnych morskich. Teraz dalsze zamówienia na barki będą realizowane przez stocznię gdańską. Tyle ciągle mówimy o przyciąganiu nowych podmiotów, firm przemysłowych, tworzeniu atrakcyjnych miejsc pracy w Płocku. W miejsce bankrutującego przedsiębiorcy przyjdą następcy. Być może będą mieli inny pomysł na produkcję z wykorzystaniem infrastruktury stoczniowej i będą budować coś innego. Może elementy turbin wiatrowych, może bezzałogowe drony rzeczne lub latające a może coś zupełnie innego. Rynek i jego otoczenie zmieniają się dynamicznie. Szczególnie dzisiaj. Ale potrzebują jednego. Zagwarantowania miejsca pod produkcję. A to gwarantuje tylko odpowiednie przeznaczenie terenów opisane w studium przestrzennym lub planach zagospodarowania przestrzennego. Ale niestety. Ktoś to właśnie zmienił. Ktoś jedną pieczątką z podpisem stwierdził, że na zawsze przekreśli możliwości stoczniowo portowe Płocka.

Nie wspomnieliśmy dlaczego to takie strategiczne dla samego miasta.

Po pierwsze nie można byle gdzie zbudować stoczni i portu rzecznego. Byliśmy największą stocznią na całej długości Wisły. Wytworzenie basenów portowych z całym wyposażeniem trwa całe dekady. To kosztowne, skomplikowane i wymagające odpowiednich warunków wodnych. Wisła choć z dużymi kłopotami w ilości płynącej wody, od czasów Hanzy stanowiła odcinek komunikacyjny głównie od Gdańska do Płocka. Dalej zawsze było za płytko. Lokalizację tą docenili nawet Niemcy i podczas II wojny światowej budowali tu swoje uboty. Stocznia od drugiej wojny światowej stanowi majątek miasta. A zabezpieczony jest on tylko odpowiednim zapisem w planach strategicznych miasta. Dzisiaj o tym zabezpieczeniu możemy już mówić tylko w czasie przeszłym.

Po drugie – tak samo ważne z punktu widzenia strategii. Imperjalistyczne i przemocowe plany Władimira Putina. Ukraina pokazała całej Europie jak ważne są rzeki w konflikcie wojennym. Stabilna i bezpieczna linia frontu to linia rzecznego frontu. Dniepr jest w Ukrainie linią życia i śmierci. Wojska ukraińskie do perfekcji doprowadziły do panowania nad tą dużą rzeką przy pomocy bezzałogowych, pływających dronów rzecznych. Ich drony o małym zanurzeniu zapewniają w warunkach wojennych transport żołnierzy i sprzętu, działania zwiadowcze, ratowanie poszkodowanych oraz prowadzenie ataków na nieprzyjaciela. Są genialnym rozwiązaniem, z którym nie potrafi poradzić sobie armia sowiecka. Płock jako miasto z oczywistych powodów strategiczne, powinno posiadać choćby niewielką, ale jednostkę wojskową o charakterze rzecznym. To nasze zabezpieczenie na tak zwane „w razie czego”. Ochrona mostów, działania obronne, transport i ewakuacja poszkodowanych na drugi, bezpieczny brzeg, zmagazynowany most zwodzony to przynajmniej w teorii nasze być lub nie być. Jednostka taka musi mieć zaplecze, portowo – stoczniowe, hale, musi mieć gdzie naprawiać jednostki i mieć bocznicę kolejową. I znowu wracamy do tematu dzisiejszego protestu. My to mieliśmy. Jeszcze kilka miesięcy temu. Ale ktoś pieczątką z podpisem załamał naszą szansę na obronę i ratunek.

Podsumowując.

Mamy problem jako miasto z poszanowaniem naszych planów przestrzennych zakładanych z pietyzmem już w latach 50 i 60tych. A są one gwarantem stabilnego rozwoju. Jak nie budujemy osiedli lub parków na przyszłej trasie kolejowej – to teraz osiedle mieszkaniowe na terenie portu. I nie jest prawdą że w Skandynawii takie same operacje planistyczne są prowadzone. W przytaczanym Malmo zmieniono przeznaczenie 10 % terenu portu i zamieniono na mieszkania. Funkcja przemysłowa pozostała dla miasta nadal. W innych, podobnych skandynawskich przykładach tak samo. Tylko mała część. U nas wyłączenie całości stoczni.

Co dalej?

Dalej są dwa kierunki…..

Po pierwsze, coś czego nie planowaliśmy i czego nie przewidzieliśmy. Podczas analizy i przygotowań materiałów do dzisiejszego protestu natrafiliśmy na istotną wadę w określeniu strefy oddziaływania inwestycji. Błąd jest na tyle poważny, że może wpływać na dalszy przebieg inwestycji. Ktoś zapomniał o rzadko stosowanym zapisie prawa budowlanego, który w tym akurat nietuzinkowo zlokalizowanym przypadku powinien być uwzględniony. Ponieważ wątek ten jest bardzo poważny ze swoimi konsekwencjami i wymaga skrupulatnego wytłumaczenia i opracowania zorganizujemy najdalej za tydzień drugą konferencję prasową poświęconą wyłącznie temu zagadnieniu.

Po drugie. Mamy prośbę. Nie zamierzamy nikogo stawiać w złym świetle. Chcemy raczej pomóc w wyeliminowaniu złych domysłów. Bardzo zaskoczyła nas uroczystość wmurowania kamienia węgielnego pod rozpoczynającą się inwestycję. Odbyła się ona dokładnie 11 dni temu. Na uroczystości pojawiła się duża grupa polityków, tylko jednego ugrupowania, która sprawiała wrażenie współorganizatorów wydarzenia. Polityków było chyba więcej niż przedstawicieli dewelopera? Za pośrednictwem mediów zwracamy się z zapytaniem do polityków promujących wmurowanie kamienia węgielnego tego dnia czy dla zupełnej pewności i spokojności ducha nie chcieliby zapewnić mieszkańców, że byli obecni na tej uroczystości tylko i wyłącznie dlatego, że to osiedle bardzo, bardzo im się podoba i z żadnego innego. To zapytanie wynikające jedynie z troski o dobre imię i najlepsze jak intencje”.

Adrian Brudnicki – przewodniczący płockiej Nowej Lewicy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *