Podróże z Michałem (cz.3)
Marek Grechuta “Gdzieś na skraju mapy – Zamość”
“Z dala od głównych szlaków, gdzieś na mapy skraju Na południowo-wschodnich rubieżach polskości Stoi senna zjawa, jak widok prosto z raju Owoc hetmańskiej wiedzy i mądrości”
Ciężko jest mi coś powiedzieć o Zamościu, czego jeszcze nie powiedziano. Wyrocznią w sprawach historii architektury jest dla mnie kanał “Architecture is good idea”. Filmik z tego kanału dostępny pod adresem https://youtu.be/K7C_irj3fzw był zresztą dla mnie inspiracją do tego, na co zwrócić uwagę w Zamościu.
Nie poznałem tego miasta w całości; jedynie powierzchownie doświadczyłem jego najstarszej części. Choć jest ono niewielkie, to zachwyciło swym układem urbanistycznym oraz renesansową formą kościołów, kamienic, ratusza. Ten rodzaj renesansu, który jest syntezą wzorów włoskich z polskością, nazywamy renesansem lubelskim.
Zamość to jednak dla mnie nie tylko wspaniała, widowiskowa architektura, ale przede wszystkim pomnik wielkości I Rzeczpospolitej i świadectwo czasów, gdy Zamość był nie na “skraju mapy”, lecz w centrum imperium łączącego Polaków, Litwinów, Rusinów. Imperium nie bojącego się tolerancji religijnej – w czasach masowych prześladowań na tle religijnym, demokracji – w czasach tyrani władców. Dającej łupnia ruskim na przedpolach Moskwy.
Jeżeli ktoś zastanawiałby się kiedykolwiek, czy warto tu przyjechać, odpowiedź jest jedna – warto. Kanclerz Jan Zamoyski zaprasza do swojej stolicy.