BielskDrobinPowiat Płocki

W kilka minut stracili prawie wszystko. – To trudniejsze niż myślicie – mówią rolnicy

Dziś pierwszy raz od 60 lat nie wstałem – mówi nam pan Roman, rolnik z gminy Bielsk. W czwartek, 5 czerwca przez jego gospodarstwo przeszła nawałnica. Zniszczyła wszystkie uprawy. Dziś, m.in. jego gospodarstwo odwiedził Czesław Siekierski Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Musimy oszacować straty w całym kraju, bo przecież podobne kataklizmy miały miejsce także m.in. na Śląsku, i dopiero wtedy będziemy mogli mówić o konkretnych pieniądzach dla poszkodowanych rolników – zapewnił minister.

Wolałbym dostać kontener i nie patrzeć na to co stało się z moją ziemią – mówi ze łzami w oczach pan Roman. Na gospodarstwie w miejscowości Dziedzice, niedaleko Mokrzka mieszka wraz z rodziną od kilku pokoleń. – Nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego – odwraca wzrok, gdy wspomina czwartkowy poranek.

Byłem tu na miejscu rano w czwartek, tuż po przejściu ulewy. Tego nie da opisać się słowami. To ogromna tragedia jaka dotknęła wiele osób. To dla wielu całe życie, ciężka praca. I gdy już za kilka tygodni zbieraliby plony, w momencie tracą wszystko. Mają pełne wsparcie z gminy – mówi Józef Jerzy Rozkosz, Wójt Gminy Bielsk.

To ogromna tragedia. To wiele godzin ciężkiej pracy rolników – mówi w rozmowie z nami minister Siekierski. I zapewnia o pomocy ze strony państwa.

W oddalonym zaledwie kilka kilometrów Ułtowie mieszka pani Barbara. Sama z dziećmi zajmuje się niewielkim gospodarstwem. W czwartek rano była w oborze – dzień jak co dzień.

Nie zdążyłam na szczęście wypuścić zwierząt. Straciłabym je -mówi ze łzami w oczach.

Ma ranę głowy, potrzebne było szycie. Zaciska zęby i walczy. Potrzebuje paszy, siana dla zwierząt. Dom na szczęście nie ucierpiał.

Szacowanie strat trwa, ale już dziś wiadomo, że są ogromne. Na terenie gminy Bielsk to 1,5 tys. hektarów, natomiast w gminie Drobin aż 4000. Pracują specjalne komisje, a rolnicy cały czas mogą składać wnioski o pomoc.

Trudno ocenić straty. One są całkowite. To jest wielki ból, tu nie ma w tym mnie. Praca poszła na marne. Prawdziwy rolnik sieje i zbiera, a tu jest inaczej. Moje straty to 25 hektarów pszenicy i ok. 33 kukurydzy. Wszystko zniszczone totalnie – dodaje pan Roman.

Jesteśmy w ciągłym kontakcie z gminami, z rolnikami. Gotowi na każdą pomoc. Musimy przygotować się także na dłuższą pomoc dla poszkodowanych, bo przecież tej sytuacji nie rozwiążemy z dnia na dzień – zapewnia Sylwester Ziemkiewicz, Starosta Płocki.

Wierzę, że rolnicy będą solidarni z tymi, którzy stracili uprawy. I że będą w stanie pomóc. Bo każde wsparcie jest tu wyjątkowo ważne – mówi wójt gminy Bielsk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *