Ogromne emocje w OA – pierwsza część ćwierćfinału na remis! ORLEN Wisła Płock 22:22 SC Magdeburg
Niesamowity pojedynek odbył się w środowy wieczór w ORLEN Arenie! Nafciarze rozpoczęli walkę w ćwierćfinale Ligi Mistrzów i rozegrali pierwszą część dwumeczu z SC Magdeburgiem. Starcie zakończyło się remisem, a awansującego do Final4 poznamy już za tydzień!
Ćwierćfinałowy pojedynek Ligi Mistrzów w ORLEN Arenie rozpoczął się nieudanym atakiem Nafciarzy – zatrzymany został Sergei Kosorotov, a następnie wynik spotkania otworzył Piotr Chrapkowski. Pierwsze trafienie ORLEN Wisły Płock należało do Michała Daszka i na 2:1 celnie rzucił gracz gości Lucas Meister. Już na początku pojedynku sędziowie odgwizdali rzut karny dla gospodarzy – z powodzeniem wykorzystał go Tin Lućin. Dzięki obronie Ignacio Bioski i stracie Niemców, Nafciarze mieli szanse wyjść na prowadzanie, ale z kontrataku dwa razy pomylił się Przemysław Krajewski. Błędy ORLEN Wisły Płock wykorzystał SC Magdeburg i w 9. min. przeważał trzema bramkami. Wtedy interweniował szkoleniowiec płocczan – Xavi Sabate. Po powrocie do gry, Wiślacy zgubili piłkę, natomiast drogę do bramki gospodarzy znalazł Gisli Thorgeir Kristjansson.
Kolejne dwie akcje Wiślaków również nie należały do udanych, natomiast prowadzenie SC Magdeburga rosło. Po trafieniu Kay’a Smitsa na tablicy widniał wynik 2:7. Dopiero wtedy przełamali się Nafciarze – bramkę po dłuższej ciszy zdobył Niko Mindegia. Następnie obejrzeliśmy interwencję I. Bioski oraz trafienie S. Kosorotova, a także niecelny rzut Niemców i ponownie udaną akcję N. Mindegii. Płocczanie zagrali też przez pewien czas bez goalkeepera, co wykorzystali ich rywale. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy przewaga magdeburczyków wynosiła cztery bramki – 9:5. Później ORLEN Wisła Płock znowu straciła piłkę i obie ekipy zanotowały nieudane próby.
Autorem szóstego trafienia Nafciarzy był Lovro Mihić, zaś siódmego oraz ósmego Sergei Kosorotov, w międzyczasie między słupkami gospodarzy dobrze spisywał się I. Biosca i Niebiesko-Biało-Niebiescy zmniejszyli straty do 8:9. O czas poprosił jeszcze trener Niemców, a po wznowieniu gry bramkę dołożył Michael Damgaard i po chwili Dmitrii Zhitnikov. Przed przerwą Michael Damgaard pokonał obronę ORLEN Wisły Płock kolejne dwa razy i rezultat do przerwy zatrzymał się na 9:12 dla gości z Magdeburga.
Na start drugiej połowy, obejrzeliśmy długą akcję SC Magdeburga, która przyniosła bramkę Michaela Damgaarda. W kolejnej natomiast, pierwsze dwuminutowe wykluczenie w meczu otrzymał Lucas Meister, ale mimo osłabienia, to goście powiększyli wynik. Później mylili się magdeburczycy, ale i akcja Wiślaków nie przyniosła bramki. Dodatkowo na ławkę odesłany został Przemysław Krajewski, a wtedy jeszcze raz trafił M. Damgaard. W końcu 10. bramkę dla ORLEN Wisły Płock zdobył Tomas Piroch i znowu byliśmy świadkami nieudanych prób, natomiast 11. trafienie należało do Gonzalo Pereza Arce, który przy podaniu jednego z magdeburczyków złapał piłkę i pobiegł do kontrataku.
W 40. min. ćwierćfinałowego meczu, wynik wynosił 13:16, a chwilę później arbitrzy przyznali rzut karny przyjezdnym. Na linii siódmego metra stanęli Marcel Jastrzębski oraz Kay Smits i to on okazał się górą. Wiślacy musieli poradzić sobie bez Lovro Mihicia, który otrzymał dwie minuty i stracili jedną bramkę, natomiast zaraz po tym w osłabieniu zagrał SC Magdeburg. Wtedy trzy trafienia z rzędu dołożyli Nafciarze – dwa L. Mihić oraz jedno G. Perez Arce i po nich swoim odpowiedział M. Damgaard. Następnie płocczanom przyznano „siódemkę”, a z karnego nie zawiódł Tin Lućin. Przy rezultacie 17:19, czas wziął trener gości. Po rozmowach z trenerami bramkami wymienili się K. Smits i Michał Daszek.
Na chwilę przed rozpoczęciem 52. min. interweniował natomiast Xavi Sabate, a po czasie mylił się Kapitan Nafciarzy, ale i nie powiodła się akcja magdeburczyków. Później znowu pomyłka Wisły i kara dla P. Krajewskiego oraz udany karny przyjezdnych, po którym było 18:21. 22. trafienie dla Niemców zanotował Matthias Musche, a 19. dla płocczan – Abel Serdio i obejrzeliśmy dwa rzuty karne, lecz jedynie karny Tina Lućina był skuteczny. W ostatnich minutach spotkanie nabrało najwyższych obrotów. Wiślacy walczyli by do gonić swoich przeciwników i – po kontrze L. Mihicia oraz bramce A. Serdio – dopięli swego. Obaj trenerzy zdecydowali się na kolejne czasy, natomiast ostatni między słupki Magdeburga celował Sergei Kosorotov, lecz trafił w słupek.
Ogromnie emocjonujący pojedynek, przy niesamowitej atmosferze na trybunach, przyniósł remis 22:22, a do rewanżu w niemieckim Magdeburgu obie drużyny podejdą bez zapasu bramkowego. Wszystko rozstrzygnie się już za tydzień – 17 maja (g.18:45) w GETEC Arenie – #walczyMY dalej!