Ratujmy Płockie Powązki – 1 i 2 listopada na cmentarzach
To już 25. odsłona jednej z najpiękniejszych płockich akcji. Mieszkańców naszego miasta będziemy tym razem prosić o hojność i złotówki na ratowanie mogił dwóch wyjątkowych kobiet: Geni Majdeckiej i Marii Gutkowskiej.
Kwesta potrwa dwa dni: w piątek i w sobotę, 1 i 2 listopada. W godz. 8-20 sztab akcji będzie działał w Centrum Edukacji – wejście od al. Kobylińskiego. Stamtąd będą wyruszać na cmentarze (obydwa przy Kobylińskiego, komunalny przy Bielskiej oraz przy Norbertańskiej) nasi kwestarze, tam też będą się rozliczać z każdej puszki z datkami.
Jak co roku będą nimi ludzie godni zaufania, wśród nich m.in. społecznicy, harcerze, nauczyciele, ludzie kultury i biznesu, aktorzy, dziennikarze, samorządowcy, politycy. Każdego będzie można rozpoznać po charakterystycznym kwestarskim identyfikatorze.
Cel akcji się nie zmienia – to ratowanie zabytkowych nagrobków na płockich nekropoliach. Ale równie ważne jest coś jeszcze – ratowanie pamięci o ludziach, i tych bardziej, i mniej znanych, spoczywających na naszych cmentarzach. To jednocześnie próba ocalenia historii i tożsamości naszego miasta.
Pierwsza kwesta odbyła się w 2000 r., przyniosła 16 tys. 787 zł 55 gr, ostatnia, ubiegłoroczna – 66 tys. 210 zł 46 gr i była rekordowa. Pozwoliła zapłacić za renowację:
– klasycystycznej katakumby, w której spoczywają Jan i Maria, rodzice Karola Popielawskiego, ostatniego przedwojennego właściciela Hotelu Warszawskiego i obecnego pałacu ślubów (obydwa przy Kolegialnej) oraz jego żona Stefania. Dla niego samego to grób symboliczny – zmarł w 1940 r. w obozie w Mauthausen Gusen
– mogiły Tadeusza Gintera, któy zorganizował w Płocku Miejską Zawodową Straż Pożarną
– nagrobka Władysława Chmielewskiego, zmarłego w wieku 28 lat porucznika batalionu strzelców
Podsumujmy: takich realizacji było od początku akcji 55 – od płyty epitafijnej Pauliny Wilewskiej do kaplicy grobowej Ludwiki i Adama Dąbrowskich, Panteonu Żołnierzy Wyklętych czy zupełnie nowego nagrobka, w którym pochowano siostrę gen. Władysława Sikorskiego, Eugenię Dąbrowską.
A na co będziemy zbierać złotówki w tym roku? Zespołowo, komisyjnie zdecydowaliśmy się na dwa nagrobki na cmentarzu przy Kobylińskiego, tym młodszym, czyli z kaplicą. To mogiły:
– Geni Majdeckiej – wzorowej uczennicy, uczynnej koleżanki, harcerki. “Dzielna druhna Genia po uzyskaniu matury natychmiast z zapałem oddała swe młode siły pracy w kuchni dla dożywiania biednych dzieci. W trzecim miesiącu tej ciężkiej pracy podległa epidemii krwawej dezynterii. Pomimo usilnej pomocy lekarskiej po czterech dniach śmiertelnych zmagań przestało bić to mężne harcerskie serce. (…) Płock cały wyległ na Jej pogrzeb. A gdy wzruszony bardzo prefekt szkolny, ks. Okólski, na cmentarzu łzami i płomienną mową żegnał swą byłą uczennicę, rzewny acz nieukrywany płacz tłumu żałobnych słuchaczy świadczył, jak ludność m. Płocka rozumiała kogo traci w tej młodej harcerce” – pisało w 1938 r. “Życie Mazowsza”. Obecnie Genia Majdecka jest patronką Stanicy Harcerskiej przy ul. Krótkiej.
– Marii Gutkowskiej – nauczycielki, działaczki społecznej i oświatowej. W 1881 r. razem z Julią Linde założyła 4-klasową szkołę żeńską, jedną z najbardziej ekskluzywnych na Mazowszu. W 1900 r. powołała do życia własną szkołę, początkowo 2-klasową, a w 1907 r. 7-klasowe Gimnazjum Żeńskie im. Adama Mickiewicza. W życie społeczne Płocka zaangażowała się zwłaszcza podczas I wojny światowej. Była członkinią Zarządu Parafialnego Związku Katolickiego, Zarządu Oddziału Płockiego Związku Równouprawnienia Kobiet Polskich. Brała udział w pracach Zarządu Spółdzielni “Zgoda” i Płockiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu. W 1916 r. na bazie jej szkoły powstało II Gimnazjum Żeńskie. Sama otworzyła pensjonat, a rok później przyczyniła się do powstania schroniska dla nauczycielek. Zmarła w 1933 r. (na podst. “Płocczan znanych i nieznanych” Andrzeja Papierowskiego i Jerzego Stefańskiego)
Owszem, nasza akcja to nie tylko sama kwesta, bo przecież jest też codzienna praca związana z całą logistyką czy renowacją nagrobków, ale to na te dwa dni co roku czekamy szczególnie. Nie możemy się doczekać tej wspaniałej atmosfery, tych rozmów o życiu, ale i o śmierci, o historii, ale i o przyszłości Płocka. Oczywiście wszystkich prowadzonych ponad podziałami, sympatiami politycznymi, przez to niezapomnianych. To, co dzieje się na cmentarzach i w sztabie akcji przyrównalibyśmy do otwartego salonu, jaki przed dekadami w kamienicy na Starym Rynku 10 prowadziła Ludwika Dąbrowska. Wszyscy się tam schodzili, słuchali pięknej gry na harfie i innych instrumentach i gadali, gadali, gadali – mówią członkowie Stowarzyszenia “Starówka Płocka”
Z roku na rok nasi płocczanie są coraz bardziej kochani. Dlaczego tak hojnie zapełniają kwestarskie puszki? Odnosimy wrażenie, że nam – z czego jesteśmy dumni i szczęśliwi – ufają. Bo zawsze rozliczamy się co do grosika. Ludzie z urzędów, którym składamy później sprawozdania z akcji nie mogą pojąć, jak to możliwe, że wykazujemy tak niskie, tak minimalne albo wręcz zerowe koszty organizacji kwesty…- dodają