sobota, 27 kwietnia 2024
Gospodarka i społeczeństwo

Informacja – skarb czy przekleństwo XXI wieku?

Pod koniec XX wieku, w globalizującym się świecie, funkcjonowało quasi naukowe przekonanie, że informacja stała się cenniejsza niż złoto. Przełom tysiącleci to era rozwoju Internetu i pojawianie się kolejnych opartych na nim usług. Wszystko oczywiście skupione na błyskawicznie rozprzestrzeniających się informacjach. Dzisiaj, w trzeciej dekadzie XXI wieku, pojęcie „informacji” stało się problematyczne – z jednej strony natychmiastowa komunikacja bez barier geograficznych jest wsparciem codziennych aktywności życiowych – od życia prywatnego po poważny biznes, a z drugiej jej nadmiar w połączeniu z intensywnością i presją mediów społecznościowych staje się przekleństwem.

Informacja jak fastfood

Dzisiejszą dystrybucję informacji można porównać do spożywania posiłków. Wokół nas jest dużo fastfoodów, czyli informacji mało wartościowej, ale często głośno reklamowanej i dostępnej natychmiast. Nierzadko podawanej w bardzo atrakcyjnej formie np. mediów społecznościowych (TikTok lub Instagram). Jednak po wnikliwej analizie okaże się, że nie jest ona zbyt zdrowa – pojawiają się negatywne konsekwencje nadmiernej konsumpcji lub wręcz uzależnienia. Oczywiście z uwagi na pęd życia większość ludzi nie ma czasu na analizowanie składu i pochodzenia żywności, czyli nie weryfikuje informacji, a tym samym grzęźnie w bańce stereotypów, uproszczeń i niepotwierdzonych naukowo teorii. Można jednak spróbować odżywiać się zdrowiej, jeść mniej i rozsądniej dobierać produkty spożywcze, czyli należy także krytyczniej spojrzeć na pochodzenie informacji, które do nas docierają – dla własnego zdrowia i świadomego kształtowania postaw, dokonać weryfikacji osób je tworzących i dystrybuujących.

Ponieważ informacji i różnego rodzaju komunikatów jest za dużo, dlatego mamy problem z ich weryfikacją, czyli ustaleniem wiarygodności każdego przekazu. Swoista powódź informacji nie jest już domeną firm handlowych, które próbują nam coś sprzedać wykorzystując wszystkie możliwe kanały, ale także osób np. polityków czy zawodowych lobbystów, którzy próbują wpłynąć na nasze zachowanie oraz postawy. Wg definicji, postawa to określony osąd lub uczucie względem osoby, idei lub obiektu. Najczęściej bywa pozytywna lub negatywna. Każdy z nas ma określoną postawę (względnie stałą) względem wielu rzeczy, od produktów, które np. kupuje w supermarkecie, przez stosunek do ludzi wokół siebie, aż po konkretne sprawy związane z gospodarką czy polityką. To oznacza, że wpływanie na nasze postawy może nieść dla nas samych długofalowe skutki i tylko od nas zależy czy konsumując różnego rodzaju informacje będziemy czynili to świadomie.

Internet jest powszechnie dostępny dlatego wykorzystanie go jako narzędzia do dystrybucji informacji jest stosunkowo tanie. Oczywiście zakres i rozmach działań informacyjnych zależy od pieniędzy – tych w posiadaniu dystrybutora informacji i tych do potencjalnego zarobienia w efekcie jej rozpowszechnienia, a przecież im większe pieniądze na horyzoncie tym z większym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, możemy spodziewać się intensywniejszych tendencji manipulacyjnych w informacjach. Wachlarz możliwości manipulowania informacją jest ogromy, obejmuje np. świadome wywieranie wpływu poprzez przytaczanie tylko wybranych danych statystycznych, wprowadzenie w błąd poprzez dostarczanie fałszywych informacji, sugestywne przywoływanie opinii wyrwanych z kontekstu czy pozorowanie faktów, a nawet posługiwanie się żartem i satyrą np. w celu ośmieszania, czyli de facto osłabiania wiarygodności danej osoby czy środowiska.

Świadomość medialno-informacyjna

Opisane powyżej reguły obowiązujące w cyfrowym świecie sprawiają, że dla własnego bezpieczeństwa, wszyscy użytkownicy winni dbać i rozwijać swoją świadomość medialno-informacyjną. Dlatego tak ważne jest dzisiaj stosowanie zasady ograniczonego zaufania wobec informacji które otrzymujemy. Szczególnie informacji, które wywołują u nas silne emocje, np. strachu przed różnymi zagrożeniami lub euforii na myśl szybkiego wzbogacenia się. Gdy sobie to uświadomimy warto zastanowić się nad pochodzeniem danej informacji i rzeczywistymi konsekwencjami jej bezrefleksyjnego zaakceptowania. Waga zagrożenia działaniami dezinformacyjnymi jest tak duża, że powstały dedykowane instytucje zarówno europejskie, państwowe oraz społeczne (organizacje pozarządowe), które codziennie dokonują weryfikacji tysięcy potencjalnie groźnych komunikatów. Większość z nas nie mam jeszcze nawyku ich sprawdzania, ale powinniśmy przyzwyczajać się do myśli, że chcąc być świadomymi uczestnikami wirtualnej rzeczywistości, będziemy musieli, do swoich codziennych rytuałów odwiedzania ulubionych serwisów informacyjnych czy portali społecznościowych, dodać także swoisty obowiązek systematycznego przeglądania analiz demaskujących próby intencjonalnej manipulacji lub udowodnionej dezinformacji, zwłaszcza tych dotyczących decyzji wpływających na nasze zdrowie czy finanse.

Przykłady ze świata…

Wśród głośnych spraw związanych z manipulowaniem informacjami znajdziemy chociażby tą dotyczącą kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku i referendalnej w Wielkiej Brytanii za wyjściem z Unii Europejskiej. Ujawniono wtedy, że wrażliwe dane 50 milionów amerykańskich i brytyjskich obywateli trafiły w ręce prywatnej firmy, specjalizującej się w profilowaniu internautów pod kątem zainteresowań i poglądów politycznych. Wszystko zaczęło się od udostępnienia użytkownikom popularnego serwisu społecznościowego pozornie niewinnej ankiety sugerującej prowadzenie badań naukowych przez znaną i szanowaną instytucję, a skończyło konkretnymi zarzutami o wpływanie na decyzje i wybory polityczne obywateli amerykańskich (wygrana Donalda Trumpa) i brytyjskich (referendum prowadzące do Brexitu).

Niestety codziennie docierają do nas doniesienia śledztw ujawniające kolejne naruszenia. Wśród najnowszych jest to z 15 lutego br., kiedy to brytyjski „The Guardian” (www.theguardian.com) ujawnił, że izraelska grupa określona jako „Team Jorge” miała dopuścić się manipulowania w ponad 30 procesów wyborczych na całym świecie za pomocą hakowania, sabotażu i automatycznej dezinformacji w mediach społecznościowych. Jak podają dziennikarze, jedną z kluczowych usług wspomnianego „Team Jorge” jest specjalistyczny pakiet oprogramowania, który kontroluje ogromną armię tysięcy fałszywych profili w mediach społecznościowych na Twitterze, LinkedIn, Facebooku, Telegramie, Gmailu, Instagramie i YouTube. Niektóre awatary mają nawet konta Amazon z kartami kredytowymi, portfelami bitcoin i kontami Airbnb – wszystko po to by osiągnąć maksymalną wiarygodność.

…i z Polski…

Dezinformacja to nie tylko wielka polityka, ale coraz częściej większe lub mniejsze firmy, które poprzez spreparowanie odpowiednich komunikatów próbują wywierać na nas presję dokonania pewnych decyzji, na przykład zakupowych, czy też podjęcia decyzji związanych z naszym zdrowiem. W grudniu 2022 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył pierwsze kary za handel nieprawdziwymi recenzjami i ocenami zamieszczanymi w Internecie. Rzecznik prasowy UOKiK poinformował, że dwie ukarane firmy oferowały możliwość stworzenia fałszywej opinii, ponieważ – jak ustalił urząd– nie było żadnego realnego, rzeczywistego kontaktu ani z produktem, ani z usługą. Wspomniane, spreparowane opinie pojawiały się często w znanych i lubianych przez konsumentów wyszukiwarkach i serwisach takich jak na przykład Ceneo, Oferteo czy ZnanyLekarz. Jak podkreśla UOKiK: Publikowanie w Internecie fałszywych opinii nie powinno mieć miejsca, ponieważ zniekształca bardzo mocno decyzje konsumenckie, m.in. dlatego że jako konsumenci kupujący w sieci bardzo często kierujemy się właśnie opiniami i recenzjami innych, nie wiedząc czy one są fałszywe (kupione), czy są napisane na zamówienie (więcej na: www.uokik.gov.pl)

Zdając sobie sprawę, że wraz z rozwojem technologii w tym upowszechnieniem sztucznej inteligencji, sposobów i prób oszustwa wykorzystujących fałszywą lub zmanipulowaną informacje będzie coraz więcej, wyszedłem z inicjatywą, która zyskała uznanie Funduszu Grantowego dla Płocka by przygotować dla płocczan przystępną broszurę i zorganizować spotkania warsztatowe jak rozpoznawać fake-news i dezinformację. Wyrobienie w sobie nawyku ograniczonego zaufania do informacji bazujących na naszych emocjach sprawi, że zapali się nam w głowie przysłowiowa „lampka ostrzegawcza”, a to może nas uchronić przed stratami finansowymi czy uszczerbkiem na zdrowiu, gdybyśmy zdecydowali się na wykorzystanie jakiegoś podejrzanego specyfiku lub zrezygnowali ze sprawdzonych szczepień ochronnych. Cykl warsztatów pt. “Weryfikacja informacji w czasach fake-newsów” dofinasowanych przez Fundusz Grantowy dla Płocka już wiosną 2023 roku (wkrótce szczegóły dotyczące terminów i miejsca spotkań).

Dr Krzysztof Buczkowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *